Czy ktoś z Państwa zastanawiał się, dlaczego Jezus ustanowił Szymona swoim namiestnikiem tu, na ziemi? Właśnie jego? Tego, który z tchórzostwa, po trzykroć się Go zaprze?
Oto wczorajsze czytanie Ewangelii:
Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: "Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?" A oni odpowiedzieli: "Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków". Jezus zapytał ich: "A wy za kogo Mnie uważacie?" Odpowiedział Szymon Piotr: "Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego". Na to Jezus mu rzekł: "Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr, czyli Opoka, i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie". Wtedy surowo zabronił uczniom, aby nikomu nie mówili, że On jest Mesjaszem. (Mt. 16, 13-20)
Na pytanie Jezusa, za kogo mają go Apostołowie, właśnie Szymon odpowiedział. I powiedział najprawdziwszą prawdę o Jezusie. Że jest on Synem Boga żywego. A była to przecież dla Żydów herezja (za którą Jezus umarł na Krzyżu). Te słowa Szymona, Jezus skomentował w sposób znamienny, świadczący o tym, iż wie, że taka jest wola Ojca.
Tu nie było przypadku. Ani nie było to widzimisię Jezusa.
Inne tematy w dziale Rozmaitości