Admin Salonu, jak zwykle, zezwolił panu Łukaszowi Warzesze (…rzesze, …sze, …eee), na opublikowanie kolejnego, błyskotliwego tekstu. Tym razem o panu ministrze Stanisławie Żarynie (dziwię się, że nie otagowano tego tekstu w kategorii „osobiste”, bowiem pan Warzecha, najwyraźniej cierpi na jakiś zadawniony uraz do pana Żaryna, przyjmujący już postać obsesji.)
W tekście owym, pan Warzecha, z oburzeniem odbierającym mu najwyraźniej jasność postrzegania otaczającej rzeczywistości, atakuje pana Żaryna za użycie w wypowiedzi sformułowania: „Rzeź Wołyńska pozostaje podatnością…”
Pan Warzecha pisze(wytłuszczonym drukiem):
„Najpierw warto zwrócić uwagę na to, czym dla Stasia (życzliwe określenie ministra Stanisława Żaryna – przyp. mój) jest rzeź wołyńska. Otóż dla Stasia rzeź wołyńska nie jest zbrodnią, ludobójstwem, hańbą sprawców – ona jest „podatnością”.”
No, cóż! Nie podejmuję się „rozkucia” meandrów ścieżki, którą podążał umysł pana Warzechy przy formułowaniu tego zarzutu (kontekst owej „podatności”, w dalszym ciągu wypowiedzi – patrz: tekst pana Warzechy). Moja piłka będzie krótka!
Proponuję w zamian: „- Łukasz! Ukaż czytelnikom swą inteligencję i logikę dochodzenia do istoty rzeczy, w bardziej przystępny sposób!”
PS. Przystępny, to nie znaczy prymitywny. Raczej naturalny, zdrowy…
Inne tematy w dziale Rozmaitości