Jakiś czas temu, Senat RP przyjął jednogłośnie uchwałę ustanawiającą 2023 Rokiem Mikołaja Kopernika. Datę powiązano z rocznicą pięćset pięćdziesiątych urodzin i czterysta osiemdziesiątą rocznicą śmierci Mikołaja Kopernika.
Fakt ten przywiódł mi na myśl wspomnienia ze szkoły podstawowej. Tak, tak. Podstawowej! - Kurcze! Jaki ten Kościół był wtedy ciemny! – myślałem, będąc pod wrażeniem słów pani nauczycielki od historii.
Rzeczywiście, władze PRL – z czego nie zdawałem sobie wtedy sprawy – czyniły wiele, by skompromitować Kościół Katolicki w oczach nawet małego Polaka.
Dowiedziałem się wprawdzie z lekcji historii, że Mikołaj Kopernik w 1534 roku opublikował swe dzieło „O obrotach ciał niebieskich”, ale że zadedykował je papieżowi Pawłowi III, uzyskując wcześniej zgodę na druk kościelny tzw. imprimatur od kardynała wywodzącego się z zakonu dominikanów, już nie. Dowiedziałem się, że Święte Oficjum wpisało pracę Kopernika na indeks ksiąg zakazanych, ale że jednak zaznaczono, iż czyni się tak, gdyż nie można na razie traktować tej teorii jako pewnik, a jedynie hipotezę, już nie. Nie dowiedziałem się również, że wielu astronomów, uznawanych wówczas za wybitnych, opowiadało się nadal za systemem ptolemejskim.
Aż do czasów Kopernika, nie wątpiono o tym, że ziemia stoi niewzruszenie, a obrót sklepienia nieba przyjmowano za rzeczywisty. Dopiero Kopernik odkrył i ogłosił prostą, ale wielką prawdę, że kula ziemska nie stoi w miejscu, lecz kręci się wokół swej osi. Oś ziemi jest to linia pozorna, przechodząca przez środek kuli ziemskiej, a mająca taki sam kierunek, jaki ma linia, około której odbywa się pozorny ruch sklepienia nieba od wschodu na zachód. My szybkiego obrotu ziemi nie czujemy i wydaje nam się, że niebo wraz z gwiazdami obraca się w stronę przeciwną.
We wspomnianym dziele, Mikołaj Kopernik tak pisze o tym:
„Obrót nieba jest złudzeniem. Podobnie jak na płynącym podczas ciszy okręcie wszystkie przedmioty zewnętrznie położone żeglarze widzą posuwające się na podobieństwo owego ruchu, a sami nawzajem sądzą, że zostają w spoczynku wraz ze wszystkiem, co mają ze sobą na okręcie; tak samo dzieje się z ruchem obrotowym ziemi, z której patrząc na niebo, zdaje się, jakoby świat cały toczył się wokoło.“
Wielu ludzi twierdzi i dzisiaj, że teoria Kopernika spotkała się z wielką nieprzychylnością i potępieniem władz Kościoła Katolickiego. Tymczasem zajadłymi przeciwnikami i to długo po śmierci astronoma byli zwolennicy reformacji. „Ludzie słuchają improwizowanego astrologa, który za wszelką cenę chce udowodnić, że to nie niebo się kręci, ale ziemia. Aby wystawić na pokaz inteligencję, wystarczy coś wymyślić i podać to jako pewnik. Ów Kopernik, w swojej głupocie, chce zburzyć wszystkie zasady astronomii” – to słowa Marcina Lutra na wieść o teorii kopernikańskiej. Wtórował mu jego zwolennik i współpracownik Melanchton, dodając: „Nie będziemy tolerować podobnych fantazji”.
Nieustannie przeciwnikami Kopernika i wszystkich tych, którzy popierali jego teorię były uniwersytety protestanckie. Kepler (wielki uczony - luteranin) za obronę systemu kopernikańskiego został usunięty przez kolegów z protestanckiego kolegium teologicznego w Tybindze.
Sam Luter, zawzięcie potępiał Kopernika, traktując jego teorię jako herezję. Powoływał się przy tym na Pismo Święte (Księga Jozuego), a konkretnie na słowa, przy opisie zdobywania przez Żydów Jerycha: "Stań, słońce", co miało stanowić dowód, iż kręci się ono wokół Ziemi. Taka interpretacja jest kompletnie niedorzeczna, bowiem dalej w Księdze padają słowa:
"Czyż nie jest to napisane w Księdze Sprawiedliwego:>>Zatrzymało się słońce na środku nieba i prawie cały dzień nie spieszyło do zachodu?<<” (Joz 10, 13-14)
Przecież, w świetle tego, widać wyraźnie, że chodzi o zatrzymanie się Słońca w zenicie, w jego pozornej wędrówce po niebie. O czym Luter musiał już czytać, gdyż Kopernik o ruchu wirowym Ziemi przecież pisał. Nie można więc, jak to uczynił Luter, wnioskować o ruchu Słońca dokoła Ziemi. Dlaczego więc tak wnioskował? Również w tym przypadku dawał posłuch podszeptom szatana?
Jan Lewandowski, w swym tekście z października 2007r., próbuje racjonalnie wytłumaczyć słowa z Biblii, na które powoływał się Marcin Luter. W tym celu przywołuje fragment z Biblii:
„Na widok Twój trzęsą się góry, ulewa deszczu runęła. Wielka Otchłań głos swój podniosła, wysoko uniosła swe ręce. Słońce i księżyc stoją w swoim miejscu z powodu blasku lecących Twych strzał i jasności lśnienia Twej dzidy. Rozgniewany kroczysz po ziemi, w zapalczywości swej depczesz narody” (Ha 3,10-12, BT).
I dokonuje analizy:
„Jak widzimy, niniejszy fragment też mówi o zatrzymaniu się Słońca i Księżyca. Nikt jednak nie odczyta tego dosłownie, ponieważ jest to ewidentna poezja. Czy bowiem chociażby otchłań wspomniana w tym fragmencie ma ręce? Oczywiście, że nie. Po tym fragmencie doskonale widać, że dla autorów biblijnych pisanie o zatrzymaniu biegu Słońca i Księżyca miało na celu jakieś swoiste podkreślenie ogromnego znaczenia danego wydarzenia w historii zbawienia. Skąd wiemy, że również autor omawianego fragmentu z Księgi Jozuego nie chciał wyrazić tego samego, odwołując się do tej samej hiperboli literackiej mówiącej o zatrzymaniu Słońca i Księżyca? Również i to wyjaśnienie wcale nie brzmi nieprawdopodobnie. Biblia nie popadałaby w tym momencie w konflikt z nauką, ponieważ trudno uznać, że jakakolwiek poezja mówi o świecie w taki sam sposób jak nauka. Racjonaliści oczywiście bardzo często ignorują fakt istnienia tak zróżnicowanych gatunków literackich w Biblii, interpretując dosłownie tego typu fragmenty mówiące o nietypowych zjawiskach na niebie, czy mówiące wręcz o przemieszczeniach ciał niebieskich niezgodnych z współczesną nauką. Gdyby jednak zapoznali się choć pobieżnie z gatunkami literackimi w Biblii, z przenośniami i metaforami w nich występującymi, to zrozumieliby, że traktowanie tych opisów jakby były naukowymi opisami z dziedziny współczesnej astronomii jest niewłaściwym podejściem interpretacyjnym do tekstu.”
No cóż! Widzimy dowodnie, jak prześladowano Mikołaja Kopernika i jego odkrycia w przeszłości. Protestanci wprzęgli w te prześladowania Pana Boga, a komuniści obciążyli za nie Kościół Katolicki. Demony przeszłości jednak nie śpią.
Oto dzisiaj, w roku tego wielkiego odkrywcy, liberałowie – a jakże - nie kumając doniosłości tych odkryć, ośmieszyli się jako gigantyczni ignoranci (nie bez osobliwego wdzięku oczywiście). Posłanka Platformy Obywatelskiej, Małgorzata Kidawa-Błońska, odczytując niedawno z mównicy sejmowej życiorys Mikołaja Kopernika, stwierdziła (całkiem serio!), że jego najwybitniejsze dzieło to… „O obrotach stref niemieckich”
Widać, nie ochłonęła jeszcze kobiecina, po szoku wywołanym nominacją na kandydata na prezydentkę RP (prezydentka, to nie to samo, co prezydent – ale to tylko na marginesie…)
Inne tematy w dziale Rozmaitości