„To jest bowiem kielich krwi mojej nowego i wiecznego Przymierza, która za was i za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów”
Konsekracja, centralny moment Sakramentu Eucharystii. W kościołach w całej Polsce, codziennie przynajmniej raz padają, wypowiadane przez kapłana te słowa. Ale są kraje, gdzie podczas Konsekracji Kielicha, zamiast słów „za wielu”, kapłan wypowiada słowa „za wszystkich”. Sytuacja taka jest wynikiem wewnętrznego sporu w Kościele, trwającego od wieków, którego przyczyną jest różne tłumaczenie, bądź interpretacja konkretnych słów zapisanych w Ewangeliach.
Sprawa nie jest błaha, bowiem dotyczy słów niezwykłe istotnych i doniosłych, wypowiedzianych przez Jezusa, podczas Ostatniej Wieczerzy, a był to Akt ustanowienia Eucharystii, podkreślony nakazem: „czyńcie to na Moją pamiątkę”. Jedynie więc wierne powtórzenie słów Jezusa, powinno czynić z Mszy świętej rzeczywistą bezkrwawą Ofiarę Chrystusa.
Problemem, zajął się kompleksowo, papież Benedykt XVI, w swym liście do Arcybiskupa Fryburga Bryzgowijskiego, Przewodniczącego Niemieckiej Konferencji Biskupów, Ks. ABP Roberta Zollitsch z dnia 14 kwietnia 2012r. Pisze w nim m.in.:
„W latach sześćdziesiątych, kiedy biskupom krajów języka niemieckiego powierzono odpowiedzialność za tłumaczenie Mszału Rzymskiego istniała zgoda egzegetów, że słowo „wiele”, „wielu” w Iz 53,11 f jest formą wyrażenia hebrajskiego na oznaczenie ogółu. Słowo „wielu” w pierwotnych relacjach Mateusza i Marka byłyby więc semityzmem i należałoby je przetłumaczyć jako „wszyscy”. Rozciągano to także bezpośrednio na tłumaczony tekst łaciński, który „pro multis” z przekazu ewangelicznego odsyłał do Izajasza 53, a zatem powinien być przetłumaczony jako „za wszystkich”. Jednak w międzyczasie ten egzegetyczny konsens rozpadł się, już go nie ma. W niemieckim tłumaczeniu ekumenicznym Pisma Świętego w opisie Ostatniej Wieczerzy czytamy: „To jest Krew moja, Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana” (Mk 14, 24; por. Mt 26, 28). W ten sposób można dostrzec coś bardzo ważnego: oddanie „pro multis” jako „za wszystkich” nie było czystym tłumaczeniem, ale interpretacją, która była całkiem zasadna i nadal pozostaje zasadna, ale jednak interpretacją i czymś więcej niż tylko tłumaczeniem.”
I dalej:
„To zlanie się tłumaczenia i interpretacji należy w pewnych aspektach do zasad, które kierowały bezpośrednio po Soborze tłumaczeniami ksiąg liturgicznych na języki nowożytne. Zdawano sobie sprawę, jak daleko teksty biblijne i liturgiczne oddalone są od języka i mentalności współczesnego człowieka, tak, że nawet po przełożeniu nadal muszą być niezrozumiałe dla uczestników liturgii. Było to nowe przedsięwzięcie, aby święte teksty w tłumaczeniach były dostępne dla uczestników liturgii, pozostając jednocześnie bardzo oddalonymi od ich świata; w ten sposób właśnie teksty święte jawiły się w ich wielkim oddaleniu. Tak więc odczuwano nie tylko jako uzasadnione, ale wręcz konieczne zawarcie w tłumaczeniu już interpretacji, aby w ten sposób skrócić drogę do ludzi, do których serc i umysłów słowa te powinny dotrzeć.”
Wreszcie:
„Z biegiem lat stało się dla mnie osobiście coraz bardziej jasne, że zasada niedosłownej, ale strukturalnej zgodności jako wytycznej tłumaczenia ma swoje ograniczenia. Idąc za takim poglądem opublikowana 28 marca 2001 r. przez Kongregację do spraw Kultu Bożego instrukcja dotycząca tłumaczeń „Liturgiam authenticam” przywróciła ponownie na pierwszy plan zasadę dosłownej zgodności, nie narzucając oczywiście jednostronnej dosłowności. Ważnym spostrzeżeniem tkwiącym u podstaw tej instrukcji jest, wyrażona już wcześniej, powyższa różnica pomiędzy tłumaczeniem a interpretacją. Jest to niezbędne zarówno w stosunku do słowa Pisma Świętego jak i tekstów liturgicznych. Z jednej strony, święte słowo, na ile to możliwe musi się jawić takim jakim jest, także z jego obcością oraz zawartymi w nim pytaniami, z drugiej zaś Kościołowi powierzono misję interpretacji, w której - w granicach naszego aktualnego zrozumienia – dociera do nas orędzie jakie Pan dla nas przeznaczył. Także najbardziej wierne tłumaczenie nie może zastąpić interpretacji: jest częścią struktury objawienia, mianowicie, że Słowo Boże jest odczytywane w interpretującej wspólnocie Kościoła, łączącej się w wierności w chwili obecnej. Słowo musi być takim jakim jest, w swojej własnej, być może dla nas obcej postaci. Interpretacja musi być wierna wobec samego słowa, ale jednocześnie czynić je dostępnym dla współczesnych odbiorców.
W związku z tym Stolica Apostolska zadecydowała, że w nowych przekładach Mszału słowo „pro multis” należy oddać dosłownie i nie ma być ono jednocześnie interpretowane. W miejsce wykładni interpretacyjnej „dla wszystkich” trzeba stawiać prosty przekład „za wielu””
Wszystko ładnie, pięknie, z tym, że powyższe stwierdzenia Benedykta XVI nie powinny mieć zastosowania w omawianym przypadku!
Otóż, słowa Jezusa „za wielu”, jak zauważyłem, błędnie odnoszono do prawdy o Ofierze Krzyża i wyciągano fałszywy, w konsekwencji, wniosek, że przeczą one oczywistości, że Jezus umarł na Krzyżu za wszystkich ludzi. Ta właśnie, nie mająca uzasadnienia, „wydumana” sprzeczność, pchała egzegetów do karkołomnych prób przetłumaczenia słów Jezusa jako „za wszystkich”. Ofiarą tego błędu w rozumowaniu, pozostawał również Benedykt XVI, czego dowód dał w rzeczonym liście. Przyznał wprawdzie, że Jezus wypowiedział słowa „za wielu” i tak należy je zapisywać w dokumentach ale, co zacytuję powtórnie:
„Także najbardziej wierne tłumaczenie nie może zastąpić interpretacji: jest częścią struktury objawienia, mianowicie, że Słowo Boże jest odczytywane w interpretującej wspólnocie Kościoła, łączącej się w wierności w chwili obecnej. Słowo musi być takim jakim jest, w swojej własnej, być może dla nas obcej postaci. Interpretacja musi być wierna wobec samego słowa, ale jednocześnie czynić je dostępnym dla współczesnych odbiorców.”
Błąd popełniono. To oczywiste! Ale czego był on konsekwencją?
Otóż, przystępując do analizy słów Jezusa, wypowiedzianych podczas Ostatniej Wieczerzy, postawiono pytanie: Co powiedział Jezus? Tymczasem postawione pytanie powinno brzmieć: Czego dotyczyły słowa Jezusa? I już jesteśmy w domu!
Przy takim (logicznym) postawieniu sprawy, natychmiast widać, popełniony błąd! Dopatrywanie się omówionej wyżej (wydumanej) sprzeczności, wynika z niedopuszczalnego powiązania rzeczy niepowiązywalnych: intencji Boga Ojca, ze skutkiem Ofiary Boga Syna. Wolą Boga Ojca było, by Jego Syn umarł na Krzyżu dla zbawienia WSZYSTKICH ludzi. Natomiast, rzeczywistym skutkiem tej Ofiary, jest (o czym właśnie świadczą słowa „za wielu”) przyjęcie tej Ofiary, tylko przez NIEKTÓRYCH. Człowiek ma przecież wolną wolę.
Jak dowiedziałem się z Internetu, problem słów „za wielu” czy „za wszystkich”, został już dawno temu rozstrzygnięty.
Oto, Katechizm wydany dekretem Soboru Trydenckiego, na polecenie papieża, św. Piusa V stwierdza słusznie: „Nie bez powodu więc nie użyto słów „dla wszystkich” gdyż w tym miejscu mówi się tylko o owocach męki, a tylko wybrańcom przyniosła owoc zbawienia”
Jasno! Prosto! Logicznie! To miało miejsce w XVI wieku. Jak można było pominąć to stwierdzenie? Co się dzieje dzisiaj z naszym Kościołem?!
Co się dzieje?
Oto Franciszek, podczas Mszy św. za zmarłych (piątek przed dnien Wszystkich Świętych w listopadzie 2017r.) powiedział, że słowa Chrystusa z Ewangelii św. Mateusza (MT 26,28), należy tłumaczyć jako „za wielu”, a nie jako „za wszystkich”. Jego zdaniem takie rozumienie łacińskich słów „pro multis”, lepiej oddaje przeświadczenie, że ludzie muszą dokonać wyboru i opowiedzieć się za Bogiem lub przeciwko Niemu.
Natomiast we wrześniu 2020r. ten sam Franciszek zatwierdził nowa włoską treść konsekracji kielicha w Mszale Rzymskim. Od Wielkanocy 2021r. zaczęły obowiązywać słowa: „Kielich Krwi (…), która za wszystkich będzie wylana”, zamiast „za wielu będzie wylana”.
Krytycy tłumaczenia słów Jezusa „za wszystkich” twierdzą, że wypowiadanie tych słów podczas konsekracji kielicha, czyni mszę świętą nieważną! Nie wiem, nie znam się. Ale groza pozostaje…
Inne tematy w dziale Społeczeństwo