Po tylu latach istnienia żelaznego podziału na zwolenników dwóch wiodących partii: Prawa i Sprawiedliwości z jednej strony oraz Platformy Obywatelskiej – z drugiej, ta ostatnia, teraz pod szyldem PO KO, zaczęła systematycznie tracić zwolenników. Od dłuższego czasu zastanawiam się, jak pomóc tej umiłowanej przeze mnie partii. A że Polacy, to naród z natury leniwy, mało aktywny, nie można biernie czekać na samoistne odwrócenie tendencji spadkowej. Trzeba samemu wyjść z inicjatywą i to zdecydowanie agresywną.
I tak, idąc po nitce do kłębka, przyszło mi na myśl, iż aktywiści Platformy powinni skorzystać z dorobku tych, w tym względzie bardziej doświadczonych. Wzorem niech będzie chociażby praktyka, jaką zastosowali swego czasu oficerowie Urzędu Bezpieczeństwa w jednej z polskich wiosek. Otóż, pod pretekstem dodatkowego przydziału kiełbasy, sprosili do stodoły miejscowego sołtysa mieszkańców wioski. Ci mieli wchodzić pojedynczo. Za drzwiami stodoły stał przyczajony oficer z pałą. I każdemu, kto wchodził przywalał z całej siły pałą po głowie. Jeśli ów krzyknął z bólu: -„O Jezu!” - zakładano mu Sprawę Operacyjnego Rozpracowania. Jeśli zaś krzyknął: - „O kurwa!”- składano mu propozycję nie do odrzucenia. I tak rosły szeregi UB.
Praktyka, jak podają źródła przechowywane w IPN, była dość owocna. Tak więc, z pewną taką nieśmiałością zgłaszam tę propozycję pod rozwagę aktywistom Platformy Obywatelskiej Koalicji Obywatelskiej, w imię hasła: „Jeden nowy członek Platformy, jeden głos więcej!” Oczywiście należy dopracować szczegóły.
Inne tematy w dziale Polityka