To historia - nie od historyków, dotowanych (lub pretendujących do tych dotacji) obcych mocarstw (szczególnie Niemiec). To historia, którą okupanci chcą wdeptać w glebę. Ale są tacy, którzy potrafią ją wykopać i odnaleźć w starych bibliotekach, a potem opisać dla nas Polaków, byśmy pamiętali o naszej dawnej wielkości i nie utracili państwa, na rzecz jakichś hucpiarskich rabusiów.
Ja nie jestem tu ekspertem, a tylko odbiorcą przekazów. Z książek Bieszka, przeczytałem tylko I część, czyli "Słowiańscy królowie Lechii".
Ale kim są ewentualni prześmiewcy, opowiadający o jakichś Turbolechitach (te złe emocje też o czymś świadczą)? Ci pretendenci do obcych dotacji, zupełnie mnie nie przekonują. Ja już wolę czytać Bieszka, bo opiera się na porządnych dokumentach, choć wbrew wieloletniej propagandzie historycznej naszych zaborców.
Inne tematy w dziale Kultura