Stara indyjska tradycja dotycząca transakcji na wielkie odległości. Rzecz znana, ale warto ją porównawczo zestawić z Bitcoinem. Jest wiele różnic, ale i podobieństwa są zauważalne.
Ale bitcoinowe operacje są szybsze, tańsze, pewniejsze i mają więcej form:
Tak to tradycja spotyka nowoczesność.
--
(Dopisuję następnego dnia rano:)
Za swoje usługi hawaladarzy pobierają opłaty. Jakie? Gdzieś w necie znalazłem (nie pamiętam gdzie) taki przykład: przy transakcji $1000 obaj hawaladarzy (A i B) otrzymują od wpłacającego i odbierającego gotówkę po $25.
Przedstawiony wcześniej schemat przepływów pieniężnych dotyczy płaszczyzny: klienci-hawaladarzy.
Ale jak przebiegają rozliczenia między hawaladarami (A i B)?
Z penością będą to rozliczenia bilansowe, w formie wysoko sekretnej. Również wydaje mi się konieczne notowanie transakcji, w sekretny, zaszyfrowany sposób. Nie mam tu wiedzy, ale wyobrażam to sobie następująco:
1) Rozliczenia clearingowe wielu transakcji, dających obustronne wpływy i wypływy. Przykładowo: kraj A -USA, kraj B -Indie; jest wiele drobnych wpływów u hawaladara w USA i takich wypłat u hawaladara w Indiach; wtedy hawaladar B szuka bogatych indyjskich klientów, chcących inwestować w USA i realizuje takie transakcje.
2) Hawaladar z USA dokonuje równoważących przelewów bankowych lub fikcyjnych zakupów w Indiach (np.nieruchomosciowych); możliwe też są realne zakupy w Indiach, szczególnie gdy hawaladarzy A i B są rodziną.
3) Rozliczenia następują przy osobistych spotkaniach hawaladarów, np diamentami lub gotówką.
4) Dzisiaj rozliczenia bitcoinowe są wielkim udogodnieniem dla rozliczeń między hawaladarami, którzy nadal mają klientów, nieobsługujących samodzielnie Bitcoina.
--
Inne tematy w dziale Gospodarka