Opowieści 'starej recydywy'. Lewica udaje kogoś/coś - kim/czym nie jest (i tego się uczą na uniwersytetach). To nie są dobrzy ludzie, działający w interesie skrzywdzonych - oni działają w swoim interesie i w interesie tych, którzy im ekstra płacą. Ale to płacenie jest ukryte na różne sposoby: np. fundacje zasilane przez pośredników od wielkich korporacji, albo kradną pieniądze z podatków, wymyślając różne niepotrzebne cele; tu są bardzo twórczy w maskowaniu swych kombinacji i korzystają z wielkiego poparcia najzamożniejszych ludzi polityki-biznesu. A przy tym zupełnie niefrasobliwie niszczą ekonomię państwa.
Historia pokazała, że lewica skupia największych bandziorów, bo żyje tylko z grabienia i podziału pieniędzy; natomiast bandziory prawicy oprócz rabunku, jeszcze przeznaczają swój czas na pracę biznesową i tworzenie wartości dodanej, więc są tu mniejszymi bandziorami.
Poza tym, żaden lewicowiec nie zrobi porządnej reformy państwa, bo oni chcą się tylko urządzić w starym systemie (im większa biurokracja, więcej patologii w prawie - tym lewicy lepiej). Prawica chce uporządkować system, aby mógł działać biznes - a ludziom przy tym coś dobrego skapnie. Więc cudownie nie jest, ale prawica jest dużo pożyteczniejsza dla ludzi.
An gdyby tak, mielibyśmy ordynację wyborczą większościową do Sejmu (zamiast tej dla niewolników), to problemy z parytetami pani Senyszyn, by odpadły i nie miałaby o co walczyć?
Inne tematy w dziale Polityka