To kandydat występujący przeciw systemowi partyjnemu.
Ale jak myślę, lata zmagań z systemem straumatyzowały człowieka i stał się małostrawny medialnie.
Z mojego punktu widzenia to strata dla społeczeństwa takich ludzi (bo podobnie jest z Bartoszewiczem) - tak społeczeństwo traci energię narodu, wpychając aktywnych ludzi w jakieś meandry biurokracji systemów partyjnych. Oczywiście można przerzucać winę na tych ludzi, ale strata ich energii jest karygodna dla systemu władzy. System powinien być tak skonstruowany, aby dawał szansę dobrej pracy dla każdego. Idealnie się tego nie da zrobić, ale widziałem kraje dużo lepiej wykorzystujące ludzką energię, niż władza polska.
Serce mi się kraje patrząc na to, bo kojarzy mi się to z boszewią odstrzeliwującą wielu wartościowych ludzi, którzy mogli budować kraj. Ale dla partyjnego systemu liczy się tylko trwanie u władzy, za wszelką cenę, nawet za cenę wywołania wojny militarnej -by tylko trzymać władzę (jak Netanjahu).
Dlatego popieram otwartość systemu i równe reguły gry dla wszystkich kandydatów do władzy (nawet jak są dziwni) - obywatele wybiorą.
Inne tematy w dziale Polityka