Bezduszne mechanizmy czy bracia mniejsi? Zadziwiające, że w XXI wieku usiłując zrozumieć naturę i miejsce zwierząt w świecie wciąż posługujemy się pojęciami stworzonymi wiele set lat temu. Kartezjański mechanicyzm i franciszkańska empatia i więź – która z tych koncepcji jest nam bliższa? Wydawać by się mogło, że kultura usprawiedliwiająca i troskliwie pochylająca się nad przestępcami – łącznie z tymi najgorszymi – znajdzie w sobie również zdolność do szacunku wobec zwierząt. Ot, choćby dlatego, że w przeciwieństwie do przedstawicieli homo sapiens sapiens nie czynią one zła świadomie i z premedytacją. Z drugiej strony jednak, homocentryczna i technologiczna cywilizacja nasza tak się zapamiętała w eksploatacji Ziemi, że nie zważa na los gatunków niższych. Paradoks: przy masowej wycince puszcz i lasów południowoamerykańskich eksterminuje się każdego dnia kilkanaście nieznanych człowiekowi gatunków zwierząt. Jednocześnie wydaje się olbrzymie pieniądze na wyprawy badawcze i triumfalnie obwieszcza się odkrycie nowych gatunków: Bezduszna obojętność i euforia, dwie biegunowo odmienne postawy wobec świata zwierząt.
Identycznie zachowuje się człowiek wobec istot mu bliskich, wobec zwierząt od tysiącleci udomowionych, będących codziennymi towarzyszami. Jedni z przekonaniem stwierdzą, że dzieci są dla ludzi nie mogących mieć kotów, inni z satysfakcją utopią maleńkie, ślepe kocięta odjęte kotce. Jedni nazwą psa swoim najlepszym przyjacielem, inni z uśmiechem oderwą mu głowę. Przyznam, że jednak najbardziej niezrozumiałą jest dla mnie postawa – przyjmowana niezwykle często przez ludzi wykształconych i inteligentnych – całkowitej obojętności, Mało tego: oni tę swoją obojętność potrafią podbudowywać argumentami z dziedziny wiary i doktryny chrześcijańskiej. I to jest najdziwniejsze: przecież wystarczy sięgnąć do dwóch podstawowych tekstów katolickich, by w sposób bezdyskusyjny zobaczyć jak jest naprawdę.
Księga Rodzaju. Bóg tworzy zwierzęta przez dwa dni .To ewenement w dziele tworzenia. Nic – ani, firmament niebieski, ani słońce i księżyc, ani nawet człowiek, nie zajmuje Stwórcy tyle czasu (Rdz. 1: 19-25 dni czwarty i piąty). Mało tego: zwierzęta są jedynymi dziełami bożymi pobłogosławionymi podwójnie: nie tylko zwyczajowym „et vidit Deus quo esset bonam” (I widział Bóg, że było dobre) wypowiadanym na koniec każdego (prawie) dnia pracy. Dodatkowo, po stworzeniu istot wodnych i powietrznych Bóg „benedixitque eis dicens crescite et multiplicamini et replete aquas maris avesque multiplicentur super terram” (I błogosławił im mówiąc mnóżcie się i rozmnażajcie i napełniajcie wody morskie a ptactwo niech się mnoży ponad ziemią). Już sama Księga Rodzaju upewnia nas, że zwierzęta są szczególnym dziełem bożym. Nie koniec na tym ewenementów w dziele zwierzęcej kreacji. Otóż w przeciwieństwie do wszystkich pozostałych tworów Boga, zwierzęta są po części dziełem człowieka. Bowiem Adam został wezwany przez Pana aby razem z nim dokończył kreacji nazywając – a więc słowem wyodrębniając z biomasy – poszczególne gatunki. To nałożenie na człowieka szczególnej odpowiedzialności za los zwierząt.: jesteśmy ich współtwórcami.
Nie będę przeładowywał wykładu podając inne fragmentu z Biblii, bowiem ich znaczenie i tak będzie mniejsze niż słów Genesis. Może jeszcze tylko cytat z proroctwa Izajasza zapowiadającego przyjście Mesjasza-Chrystusa i jego Królestwa: „I będzie mieszkał wilk z barankiem, a lampart z koźlęciem będzie leżał; także cielę i szczenię lwie, i karmne bydła pospołu będą, a małe dziecię rządzić ich będzie. Krowa i niedźwiedzica społem paść się będą, a płód ich pospołu leżeć będzie, a lew jako wół plewy jeść będzie.” (Iz. 11: 6-7).
Katechizm Kościoła Katolickiego.Biblia to książka nie łatwa. Nie "każden jeden wykształcony" był i jest w stanie zrozumieć wszystko, co tam natchnieni Duchem Świętym autorzy pisali. Kościól w mądrości swojej już na soborze trydenckim przestrzegał i pouczał, że złowa Pisma Świętego czworakie mają znaczenie, a to: dosłowne, alegoryczne, symboliczne i mistyczne. Żeby więc przybliżyć i wyjaśnić rzeczy najważniejsze Kościół sporządzał katechizmy. Najnowszy jest grubą księgą, zawierającą informacje dla współczesnego katolika najważniejsze i wskazówki najistotniejsze. W katechizmie tym odnajdujemy taki oto passus poświęcony zwierzętom:
Każde stworzenie posiada swoją własną dobroć i doskonałość. O każdym z dzieł ,,sześciu dni" jest powiedziane: ,,widział Bóg, że było dobre". ,Wszystkie rzeczy bowiem z samego faktu, że są stworzone, mają własną trwałość, prawdziwość, dobroć i równocześnie własne prawa i porządek. Różne stworzenia, chciane w ich własnym bycie, odzwierciedlają, każde na swój sposób, jakiś promień nieskończonej mądrości i dobroci Boga. Z tego powodu człowiek powinien szanować dobroć każdego stworzenia, by unikać nieuporządkowanego wykorzystania rzeczy, które lekceważy Stwórcę oraz powoduje zgubne konsekwencje dla ludzi i ich środowiska.
Jeden błąd zawarty w tym fragmencie (dziwne, ale się zdarza) nie zmienia jego bezdyskusyjnej wymowy.
Lektura fragmentów Biblii i katechizmu prowadzi nas do jednego wniosku:: nikt, kto podaje się za katolika, nie może twierdzić, że zwierzęta to bezduszne mechanizmy, z którymi człowiek może postępować wedle swojego niczym nieskrępowanego widzimisię. Jeśli tak twierdzi, to znaczy że katolikiem nie jest, nie zna bowiem ani Pisma Świętego ani Katechizmu. Q.e.d.
P.S. Do spisania tego wykładu skłoniła mnie lektura tekstu Długodystansowca, oraz towarzysząca mu dyskusja. Najświeższym impulsem był wczorajszy tekst Ambiwalentnej Anomalii. To nie jedyne teksty sieciowe poruszające tę problematykę, ale reprezentatywne dla wspomnianych przeze mnie postaw.
Inne tematy w dziale Kultura