Nagła śmierć Arcybiskupa Życińskiego, to dla Kościoła Polskiego niewątpliwa strata intelektualna. Abstrahując bowiem od preferencji politycznych – czy raczej ideowych – Zmarłego, jego wybitnej wiedzy i intelektu podważyć nie można. Dlatego dość powszechnym było mniemanie, że lubelska stolica arcybiskupia to nie kres kariery biskupa Życińskiego. Jego śmierć osłabia więc środowisko liberalne, którego był jednym z liderów. Nawet jeśli nie był przywódcą taktycznym, to wspierał swoją wiedzą, szerokimi kontaktami międzynarodowymi i krajowymi oraz elokwencją.
W Episkopacie, pięć lat po śmierci Papieża, wykrystalizowały się dość wyraźnie trzy ugrupowania: liberalne właśnie, konserwatywne (utożsamiane z kręgiem Radia „Maryja”) oraz kompromisowe, dość zachowawcze, choć jednak mało wyraziste centrum. Reprezentantem centrum jest – co dość naturalne – Arcybiskup Józef Michalik. Gdy dwa lata temu został on przewodniczącym Episkopatu na drugą kadencję, wydawało się, że przedłużone zostało swoiste „zawieszenie broni” między „liberałami” i „konserwatystami” i oba „ugrupowania” zyskały czas na konsolidację szeregów., opracowanie programów, przyciąganie zwolenników Sytuacja stała się jednak dynamiczna w ciągu ostatniego roku, a ostatnie miesiące przyniosły zaostrzenie sporu w łonie hierarchii katolickiej. Liberalny kierunek „asyżowy” zaczął zbliżać się do granicy herezji i sekciarstwa, jeden z biskupów wzywał do rozpędzania tłumu modlących się przy pomocy antyterrorystów, inny przekonywał, że przestrzeń publiczna nie jest miejscem na modlitwę. Z drugiej strony potężniał ruch trydencki, konserwatywny, w czym dużą rolę odgrywa osobiście papież Benedykt XVI. W ten zaostrzający się spór wpisał się list Ludwika Wiśniewskiego będący apelem o większą „otwartość” (?) Kościoła. List ten był i jest łączony z osobą arcybiskupa Życińskiego.
Co teraz? Procedurę powoływania biskupa (i arcybiskupa również) reguluje kanon 377 K.P.K. A stanowi on:
§ 1. Papież mianuje biskupów w sposób nieskrępowany albo zatwierdza wybranych zgodnie z prawem.
§ 2. Przynajmniej co trzy lata, biskupi prowincji kościelnej, albo - gdzie to doradzają okoliczności - Konferencje Episkopatu po wspólnej naradzie i z zachowaniem tajemnicy, mają sporządzić listę prezbiterów, także członków instytutów życia konsekrowanego, zdatniejszych do biskupstwa, i przesłać ją do Stolicy Apostolskiej. Każdy jednak biskup ma prawo osobno podać Stolicy Świętej nazwiska prezbiterów, których uzna za godnych i odpowiednich do posługi biskupiej.
§ 3. Jeśli inaczej zgodnie z prawem nie postanowiono, w przypadku mianowania biskupa diecezjalnego lub biskupa koadiutora odnośnie do trzech kandydatów przedstawianych Stolicy Apostolskiej, zadaniem legata papieskiego jest pojedynczo zbadać i zakomunikować Stolicy Świętej - łącznie z własnym wnioskiem - co w tej sprawie sugerują metropolita i sufragani prowincji, do której diecezja, o którą chodzi, należy, lub na zebrania przybywa, jak również przewodniczący Konferencji Episkopatu. Ponadto papieski legat powinien wysłuchać zdania niektórych członków kolegium konsultorów i kapituły katedralnej oraz - gdy to uzna za wskazane - także pojedynczo i z zachowaniem tajemnicy, innych osób z kleru diecezjalnego i zakonnego oraz świeckich odznaczających się mądrością.
Kogokolwiek papież Benedykt XVI zdecyduje się osadzić na lubelskiej stolicy arcybiskupiej, wybór ten będzie miał doniosłe i dalekosiężne konsekwencje dla Kościoła w Polsce, wpłynie na układ sił w Episkopacie, będzie również decydujący dla przyszłości Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, jedynego uniwersytetu katolickiego ,prywatnej uczelni kościelnej o pełni praw publicznych. Nie można rónież zapominać o politycznym wymiarze posługi duszpasterskiej na Lubelszczyźnie: to rejon zdecydowanie przywiązany do konserwatywnego i republikańskiego postrzegania polityki, we wszystkich wyborach głosujący na prawicę, a zwłaszcza na PiS.
Inne tematy w dziale Polityka