Wreszcie nadeszły dobre wiadomości dla polskiej gospodarki i przyszłości polskiego systemu walutowego. Wiadomości są dwie. Pierwsza mówi, że - według zdania ekonomistów oceniających stan naszych przygotowań do przyjęcia euro-, będziemy gotowi do przyjęcia wspólnej europejskiej waluty nie wcześniej niż w latach 2019-2021. Tak odległy termin wynika z faktu, że na koniec 2010 roku Polska nie spełnia żadnego z kryterium z Maastricht. Najbliżej jesteśmy osiągnięcia progu referencyjnego jeśli chodzi o inflację, ale to też najbardziej zmienny ze wskaźników (źródło: Rzeczpospolita).
Wiadomość druga: eksperci z Centre of Economics and Business Reaserch (CEBR) oceniają, że prawdopodobieństwo rozpadu strefy euro i koniec wspólnej waluty w perspektywie najbliższych dziesięciu lat wynosi 80%. (źródło; Rzeczpospolita z 3 stycznia)
Jest więc spora szansa, że do nieszczęść jakie w ostatnich latach spadają na Polskę (Tusk, Platforma, powodzie, Smoleńsk) nie dojdzie przeliczenie naszych płac i emerytur na euro w sytuacji rozdymanej bańki spekulacyjnej. Jak się okazuje indolencja, ignorancja, tumiwisizm i nieróbstwo nie-rządu warszawskiego może – choćby troszeczkę – przynieść nam cos dobrego.
Inne tematy w dziale Polityka