Pytanie takie nie raz padało w filmach, w których bohater przenosił się w czasie w jedną lub w drugą stronę. Nieodmiennie pytanie takie budzi zdumienie indagowanego: można zapomnieć jaki jest dzień, ale nie wiedzieć, który rok?! To dziwne i podejrzane. Gdyby zadać pytanie „dlaczego mamy właśnie rok 2011” olbrzymia większość odpowiedziałaby „Bo dwa tysiące jedenaście lat temu narodził się Chrystus”. Tymczasem odpowiedź wcale nie jest taka prosta i oczywista.
System liczenia lat, którym się posługujemy nazywa się „erą dionizyjską”, albo naszą erą, albo „erą od narodzenia Chrystusa” – ab incarnatione Domini, a nativitate Domini, anni Christi gratiae, anni gratiae, anni orbis redempti, anno Domini. W 535 roku mnich Dionizjusz Exiguus (Dionizy Mały) opierając się na słowach Ewangelii skonfrontowanych z informacjami podawanymi przez rzymskich historyków, ustalił, że Jezus narodził się w 753 roku od założenia Rzymu (a.U. c. – ab Urbe condita).
Dziś wiemy, że obliczenia Dionizego Małego obarczone są podwójnym błędem. Pierwszy z nich to niedokładne ustalenie daty narodzin Chrystusa: de facto Zbawiciel przyszedł na świat zapewne 4 lub nawet 6 lat wcześniej, czyli ok. 747-49 roku a.U. c. Druga wada to brak roku zerowego, co powoduje konieczność odejmowania jednego roku przy ustalaniu odległości czasowej między wydarzeniami zaszłymi przed i po narodzeniu Chrystusa, oraz kłopoty z ustalaniem, kiedy dokładnie kończy się i zaczyna nowe stulecie. Szersze zastosowanie w datacji era dionizyjska znalazła dopiero od X wieku. Od XVIII wieku według roku narodzenia Chrystusa rozpoczęto również rachubę lat przed Jego narodzeniem erą (łac. ante christum natum, p.n.e.).
Gdy błąd Dionizego wyszedł na jaw pojawił się dylemat. Jeśli nadal narodziny Chrystusa miałyby być punktem początkowym ery, należałoby skorygować datę i „przyspieszyć” kalendarz: mielibyśmy obecnie rok 2017. Ale jak zareagowałaby piękniejsza połowa ludzkiej populacji na postarzenie o 6 lat? Wybrano wyjście mniej kontrowersyjne: zrezygnowano po prostu z podkreślania związku liczebnika z faktem narodzin Chrystusa. Zniknął więc popularny jeszcze w początkach XX wieku skrót A. D. a.D. (Anno Domini– roku Pańskiego.
Jest jeszcze więcej dziwnych, skomplikowanych i niezrozumiałych miejsc w naszym kalendarzu. Ale to tematy na następne opowieści.
Inne tematy w dziale Kultura