Różnorodność, wielowątkowość i synkretyczne podejście do kultury widać wyraźnie w wielu chrześcijańskich świętach. Adaptowanie na potrzeby młodej i dynamicznej religii chrześcijańskiej pogańskich świąt i obyczajów było w rozwijającym się i misyjnym Kościele normalną praktyką. Najpowszechniej stosowanym sposobem było - jak to widać na przykładzie Bożego Narodzenia, Obrzezania Pańskiego czy niedzieli - ustanawianie w dniu obrządku pogańskiego, święta chrześcijańskiego. Nie było to jednak – używając współczesnej terminologii biznesowej – „agresywne przejęcie”, lecz spokojna asymilacji wynikająca z tożsamości symboliki. Boże Narodzenie, czyli dzień przesilenia zimowego, w wielu kulturach i religiach był dniem świętym, dniem zwycięstwa światła na ciemnością, a więc dniem boga słonecznego.
Również przedchrześcijańską genezę mają Zaduszki. Jest to popularna nazwa Dnia Zadusznego, łac.Commemoratio Omnium Fidelium, Defunctorum, obchodzonego 2 listopada, wprowadzonego przez opata Odilo z Cluny w 993 r. jako święta mającego zastąpić i zasymilować pogańskie uroczystości ku czci zmarłych, utrzymujące się wówczas w całej Europie. Najwyraźniej obserwujemy je u ludów najpóźniej ochrzczonych lub wyznających prawosławie, czyli u Słowian Wschodnich i Południowych (Dziady). Podobnie święto Św. Jana - 24 czerwca (przesilenie letnie): ustanowione zostało w dzień słowiańskiej pogańskiej sobótki. W tym wypadku obrządek pogański okazał się nadzwyczaj trwały i z wielką trudnością ulegał chrześcijańskiej asymilacji: jeszcze w XVI wieku Marcin z Urzędowa pisał, że „wilią św. Jana niewiasty ognie paliły, śpiewały, diabłu cześć i modła czyniąc; tego obyczaju pogańskiego do tych czasów w Polszcze nie chcą opuścić.” Pewne wierzenia i obyczaje, jak puszczanie wianków na wodę i zabawy przy ognisku, przetrwały do dziś. Niestety, amerykanizacja kultury popularnej wpływa na wprowadzanie obcych wzorców i zachowań na obszary, na których one nigdy nie występowały, w tym i do Polski. Helloween, tak popularny w krajach anglosaskich jest dawnym rytem pogańskim, który nigdy nie uległ chrystianizacji. Łatwo tu niekiedy o dysonans poznawczy: cygański zwyczaj spożywania ceremonialnego posiłku na cmentarzu w dniu 1 listopada, większość Polaków skłonna jest kwalifikować jako pogańską, by nie rzec barbarzyńską ceremonię, z pobłażaniem patrząc na helloweenowe zabawy dzieci. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie: zwyczaj ceremonialnego ucztowania w katakumbach i nekropoliach znany był we wczesnym chrześcijaństwie, udawanie zaś demonów i czarownic jest czystym reliktem pogaństwa. Niestety, w dobie upadku pamięci o dawnych tradycjach lokalnych i globalizacji popkulturowej, łatwo przyjmują się czysto ludyczne formy, wypierając święta i obrzędy refleksyjne, odwołujące się do przeszłości. Na szczęście wciąż jeszcze obchodzimy Zesłanie Ducha Świętego, Pięćdziesiątnicę czy Zielone Świątki (tu ślady naszego pogaństwa), nie zaś Maypole.
Inne tematy w dziale Kultura