Smok Gorynycz Smok Gorynycz
722
BLOG

Wejście Smoka, przyjęcie u Kwoki czy Powrót Prokonsula?

Smok Gorynycz Smok Gorynycz Rozmaitości Obserwuj notkę 10

Przyszedłem na Salon24 19 czerwca. Z nieśmiałością rozejrzałem się wokół, atmosfera była gorąca, piksele na ekranie aż świeciły od emocji. Spodobało mi się. Zacząłem pisać. Najpierw powoli, jak nowicjusz ociężale, z mozołem, ale toczyła się z czasem notka za notką. Cieszyłem się z dobrych kometarzy, smuciły mnie te złe. Jedno "podium", potem następne. Myślałem, że piszę dla Czytelników. Potem okazało się, że nie tylko. I poczułem się jak na przyjęciu u Kwoki:

Proszę pana, pewna kwoka
Traktowała świat z wysoka
I mówiła z przekonaniem:
"Grunt to dobre wychowanie!"
Zaprosiła raz więc gości,
By nauczyć ich grzeczności.
Pierwszy osioł wszedł, lecz przy tym
W progu garnek stłukł kopytem.
Kwoka wielki krzyk podniosła:
"Widział kto takiego osła?!"
Przyszła krowa. Tuż za progiem
Zbiła szybę lewym rogiem.
Kwoka gniewna i surowa
Zawołała: "A to krowa!"
Przyszła świnia prosto z błota.
Kwoka złości się i miota:
"Co też pani tu wyczynia?
Tak nabłocić! A to świnia!"
Przyszedł baran. Chciał na grzędzie
Siąść cichutko w drugim rzędzie,
Grzęda pękła. Kwoka wściekła
Coś o łbie baranim rzekła
I dodała: "Próżne słowa,
Takich nikt już nie wychowa,
Trudno... Wszyscy się wynoście!"
No i poszli sobie goście.
Czy ta kwoka, proszę pana,
Była dobrze wychowana?

Wyproszono mnie 20 października, prawie równo w 4 miesiące od pierwszego wpisu. Chwilę się zastanawiałem: czy mogę dalej pisać cokolwiek, mając z "tyłu głowy" myśl o niewidzialnym i czujnym adminie? Czy jest to wolność słowa, jeśli gdzieś tkwiłaby myśl o konsekwencjach, tego co napiszę. "Poprosiłem" o radę Księcia Poetów, który podpowiedział tak:

Postanowiłem wrócić na dwór cesarza
jeszcze raz spróbuję czy można tam żyć
mógłbym pozostać tutaj w odległej prowincji
pod pełnymi słodyczy liśćmi sykomoru
i łagodnymi rządami chorowitych nepotów
gdy wrócę nie mam zamiaru zasługiwać się
będę bił brawo odmierzoną porcją
uśmiechał się na uncje marszczył brwi dyskretnie
nie dadzą mi za to złotego łańcucha
ten żelazny wystarczy
postanowiłem wrócić jutro lub pojutrze
nie mogę żyć wśród winnic wszystko tu nie moje
drzewa są bez korzeni domy bez fundamentów deszcz
szklany kwiaty pachną
woskiem
o puste niebo kołacze suchy obłok
więc wrócę pojutrze w każdym razie wrócę
trzeba będzie na nowo ułożyć się z twarzą
z dolną wargą aby umiała powściągnąć pogardę
z oczami aby były idealnie puste
i z nieszczęsnymi podbródkiem zającem mej twarzy
który drży gdy wchodzi dowódca gwardii
jednego jestem pewien wina z nim pić nie będę
kiedy zbliży swój kubek spuszczę oczy
i będę udawał że z zębów wyciągam resztki jedzenia
cesarz zresztą lubi odwagę cywilną
do pewnych granic do pewnych rozsądnych granic
to w gruncie rzeczy człowiek tak jak wszyscy
i już bardzo zmęczony sztuczkami z trucizną
nie może pić do syta nieustanne szachy
ten lewy kielich dla Druzjusza w prawym umoczyć
wargi
potem pić tylko wodę nie spuszczać oka z Tacyta
wyjść do ogrodu i wrócić gdy już wyniosą ciało
Postanowiłem wrócić na dwór cesarza
mam naprawdę nadzieję że jakoś to się ułoży.

Pracownik naukowy myślący o niezadowoleniu zecera?! Smok o podbródku drżącym na myśl o adminie? Nie, jednak chyba niemożliwe. Muszę jeszcze pomyśleć.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Rozmaitości