Smok Gorynycz Smok Gorynycz
563
BLOG

Szaleństwo patrioty. List do Przyjaciela

Smok Gorynycz Smok Gorynycz Polityka Obserwuj notkę 19

 

„Piszesz mi Przyjacielu, o Ojczyźnie, o traceniu suwerenności, o walce z Krzyżem, o zadowolonych twarzach dzierżących władzę i bezradnym smutku w oczach, tych którzy wiedzą i nie rozumieją. Piszesz o bezmyślności ludzi zwiedzionych fałszywą demokracją i o nadziei. Cieszę się, że w czasach bez idei, bez wiary i bez celu, znalazłeś bliskich sobie, z którymi możesz podzielić się myślą, co o przyszłość zatroskana. Piszesz mi o Waszych działaniach, że chcecie przywrócić sens zwykłym pojęciom, że w epoce zakłamania znaczeń chcecie pokazać, że patriotyzm, wiara, prawda to nie wstyd. A tak, rzeczywiście, Ty Przyjacielu używasz tego śmiesznego nowomodnego słowa: „obciach”. Prosiłeś, żebym napisał coś o ludziach, którzy w swojej epoce byli „obciachowi”, potępiani za przywiązanie do tradycji, za odrzucenie obowiązujących, często obcych nam mód, o ludziach którzy nie bali się walczyć o prawdę. Prosiłeś, żebym napisał coś o Rejtanie, pośle ziemi nowogródzkiej Tadeuszu Rejtanie.

Wybacz Przyjacielu: nie mogę. Chcesz, napiszę Ci coś o „obciachowych” Powstańcach, którzy mroźnego stycznia roku Pańskiego 1863 poszli walczyć z Moskalami bez nadziei na zwycięstwo, a poszli dlatego, że wzywała ich miłość Ojczyzny (wiem, to też obciachowe pojęcie) i śmieszne przekonanie, że tak trzeba. Albo o Traugutcie, którzy rzucił szarżę pułkownikowską w rosyjskiej armii i poszedł drogą, której kres był na stokach Cytadeli, na sznurze konopnym. Zawisnąć na szubienicy: obciach dla szlachcica straszliwy! I to w imię czego? Nieistniejącej Rzeczpospolitej Trojga Narodów! Albo napiszę Ci o legionistach z Pierwszej Brygady, którzy wbrew opinii publicznej, wiernie trwali przy Piłsudskim, od 30 lat nieprzerwanie goniącym za mrzonką Niepodległej, i który nie tylko był terrorystą, ale nie był nawet hrabią – cóż za „obciach”!. Albo o żołnierzach II Korpusu, którzy w nawale niemieckiego ognia pięli się na montekassyńską skałę w naiwnej wierze, że ich ofiara wzruszy pragmatycznych aliantów i ci zgodzą się na wolną Polskę. Cóż za „obciach” nie wiedzieć, że to nie honor i wierność danemu słowu naprawdę liczą się w polityce, a zasada „pacta sunt servanda” nie tylko w martwym języku jest sformułowana, ale sama martwą już jest. Napiszę Ci co zechcesz, ale nie o pośle nowogródzkim Tadeuszu Rejtanie.

Domyślam się: chciałbyś wiedzieć dlaczego? Ponieważ się boję. Rozumiem powstańców styczniowych, rozumiem legionistów z Pierwszej Brygady i żołnierzy Września i Powstańców Warszawy. Ofiarę z życia rozumiem. Jesteśmy wszak tylko jego depozytariuszami. Wszyscy przecież umrzemy, choć nie wszyscy będą mogli powiedzieć, że naprawdę żyli (uśmiechasz się, ale wiesz że lubię ten film).  Oddać życie: nawet te słowa wywołują wrażenie czynności naturalnej i oczywistej. Lecz Rejtanowi nie było dane oddać życie. On z miłości do Polski postradał zmysły. Stracił (nie oddał!) coś, co czyni z nas niepowtarzalne indywidualności. Jak trzeba kochać, by wraz z utratą ukochanej utracić również rozum?! Jak można tak kochać Ojczyznę? I wiesz, Przyjacielu: zadaję sobie pytanie dlaczego potem, po bezskutecznym swym i patetycznym geście (nie, nie użyję tego słowa!), odepchnięty od drzwi sali Rejtan nie chwycił za broń? Przecież walczyć umiał i miał odwagę, on konfederata i barżanin! I boję się, że wiem. Że wiem, w którym momencie Rejtan zrozumiał, że wszystko stracone, że Ojczyzna upadła i nie ma dla Niej ratunku; że żadna walka, żadna ofiara tu nic nie pomoże.  I wtedy właśnie popadł w szaleństwo. Myślę, że był to moment, gdy spojrzał w oczy Najjaśniejszego Pana Stanisława Augusta Poniatowskiego z Bożej Łaski Króla Polski, Wielkiego Księcia Litewskiego, Ruskiego, Pruskiego, Mazowieckiego etc.. Spojrzał i zobaczył w nich wyłącznie chciwość, cynizm, fałsz, obłudę i zdradę. I spojrzał potem Rejtan na innych dostojników Rzeczypospolitej, senatorów, biskupów i posłów i zobaczył to samo. I więcej jeszcze: zobaczył zupełną obojętność na los Polski. I zrozumiał, że jeśli Matkę sprzedają jej własne dzieci, to jest to prawdziwy finis Poloniae.

Wiesz Przyjacielu, że nie oglądam telewizji? Pozbyłem się z domu odbiornika trzy lata temu. Bałem się, że zobaczę w nim to, co niegdyś zobaczył  bene natus Tadeusz Rejtan poseł ziemi nowogródzkiej.

Pozdrawiam Cię z serca życząc powodzenia”

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (19)

Inne tematy w dziale Polityka