Miał rację marszałek Foch nazywając traktat wersalski „rozejmem na dwadzieścia lat”. Czas pokoju skończył się, wojna o panowanie nad światem rozpoczynała się na nowo. Przyszedł czas by zapłacić za lata egoistycznej i krótkowzrocznej polityki uprawianej przez Wielką Brytanię i Francję. Jako pierwsza straszliwą cenę miała zapłacić Polska. Polacy łudzeni obietnicami mocarstw zachodnich, nieświadomi zmowy totalitarnych reżimów państw sąsiednich, zwodzeni optymistyczną propagandą własnego rządu, ufając w siłę własnej armii i potęgę sojuszników, wierzyli w rychłe zwycięstwo. Rzeczywistość miała okazać się gorsza, niż ktokolwiek był w stanie to sobie wyobrazić.
Połączone armie Polski i Czechosłowacji byłyby zapewne w stanie wygrać wojnę z Niemcami w roku 1938. W roku 1939 przemysł czeski produkuje na potrzeby niemieckiego Wehrmachtu, a doskonale wyposażone dywizje niemieckie czają się do ataku wzdłuż niezmiernie wydłużonej, liczącej blisko 1800 kilometrów, granicy z Polską. Prusy Wschodnie na północy i okupowane ziemie Czech i Słowacji n południu przypominają rozwarte szczęki obejmujące większą część terytorium Rzeczypospolitej. Armia polska szykuje się do bitwy granicznej. Wprawdzie wielu wie, że nadmiernie rozciągnięte polskie linie obronne nie będą w stanie długo powstrzymywać zmotoryzowanych i dysponujących potężną siłą ognia oddziałów niemieckich, lecz wszyscy pełni są optymizmu. Nasi potężni sojusznicy obiecali oficjalnie, że najdalej w 2 tygodnie po ataku niemieckim ruszą całą swoją potęgą. Nikt nie zdaje sobie sprawy, z tego jak bardzo będzie się ta wojna różnić od wszystkich innych. Nikt, poza wysokimi dowódcami niemieckimi, nie znał przemówienia wygłoszonego przez Hitlera 22 sierpnia: „Zniszczenie Polski jest na pierwszym planie. Celem jest zniszczenie sił żywych, a nie dojście do określonych linii.(..) Zwycięzcy nikt nie zapyta, czy mówił prawdę lub nieprawdę. Nie miejcie litości, bądźcie brutalni, nasza przewaga daje nam wszelkie prawa!” Niemieckie dowództwo i sam Hitler chełpliwie zapowiadali pokonanie Polski w dwa tygodnie.
W ostatnią noc sierpniową grupa esesmanów i więźniów kryminalnych przebranych w polskie mundury napadła na niemiecką radiostację w Gliwicach, wówczas mieście niemieckim. Bandycki pretekst do bandyckiej wojny.
Dziś już wiemy, że pierwsze strzały drugiej wojny padły przed godziną wyznaczoną przez Hitlera. Pierwszą ofiarą był Stanisław Szarek, kolejarz na stacji Szymankowo, który na widok niemieckiego transportu wojskowego na granicznym moście, wystrzelił ostrzegawczą flarę. Zginął od wystrzelonych z przejeżdżającego pociągu.
O 4:45, dokładnie o godzinie wyznaczonej przez Hitlera, dowódca pancernika „Schleswig – Holstein” od kilku dni stojącego w gdańskim porcie, ze swych potężnych oddał pierwszą salwę II wojny. Pociski pancernika spadły na Westerplatte, polską placówkę wojskową w Wolnym Mieście Gdańsku. Nieco wcześniej z niemieckich lotnisk wystartowały eskadry Luftwaffe: parę minut po czwartej spadły pierwsze bomby niszcząc polskie miasta i wsie i zabijając bezbronnych ludzi. W ten sposób naziści rozpoczynali obłąkany plan eksterminacji całych narodów.
Opór polski był znacznie twardszy niż spodziewali się tego najeźdźcy: grupka pocztowców przez cały dzień broniła się w budynku Poczty Polskiej w Gdańsku przed doborowym batalionem SS dysponującym artylerią i bronią pancerną, niespełna dwustuosobowa załoga Westerplatte skutecznie stawiała czoła ponad dwom tysiącom niemieckich żołnierzy wspieranych przez pancernik i pułk lotnictwa. Polacy nie ograniczali się do obrony: pod Krojantami na Pomorzu pułk ułanów rozgromił piechotę niemieckiej 20 dywizji zmotoryzowanej, Podlaska Brygada Kawalerii wdarła się na teren Prus Wschodnich, oddziały piechoty przekroczyły granicę pod Wschową, a liczne wraki niemieckich samolotów świadczyły o skuteczności polskich pilotów.
Jednak stopniowo dawała znać o sobie przewaga wroga. Już drugiego, trzeciego dnia wojny niemieckie dywizje pancerne przebijały się przez cienkie linie obrony: jednostki broniące polskiego wybrzeża zostały odcięte od reszty kraju, a pod Częstochową powstał wyłom, w który wlewały się oddziały niemieckie idące na Warszawę. Na zajętych ziemiach pojawiali się funkcjonariusze służby bezpieczeństwa wprowadzający niemieckie porządki.
Inne tematy w dziale Kultura