Smok Gorynycz Smok Gorynycz
172
BLOG

Lot w nieskończoność. Chciałem się wyMIGAć ale nie wytrzymałem

Smok Gorynycz Smok Gorynycz Polityka Obserwuj notkę 5

 

Przeczytałem list otwarty doktora Migalskiego bardzo wcześnie, nie wiem czy był pod nim choć jeden komentarz. Zatelepało mnie, więc poszedłem dla ukojenia nerwów zrobić coś w ogródku. Tam postanowiłem, że jednak coś napiszę. Ale jak wróciłem i zobaczyłem ponad 200 komentarzy i ze czterdzieści notek a propos, poszedłem do ogródka z powrotem. Trochę spokojniejszy, bo koleżanki i koledzy blogerzy pięknie sodowego europolityka punktowali pisząc to, co sam chciałem mu wygarnąć. Trochę tylko było mi żal tytułu, który wymyśliłem w nawiązaniu do C.S. Lewisa: List starego diabła-polityka do młodego. Ale – pomyślałem sobie – ani tytuł oryginalny ani myśli już nie nazbyt świeże. Więc dziś tylko króciutko i wyłącznie od siebie:

1.     Zawiodłem się na panu doktorze. Teraz myślę, że niepotrzebnie podpisywałem się pod protestem w sprawie habilitacji doktora Migalskiego. Rzeczywiście, skoro nie odróżnia polityki od politologii, nie powinien być dopuszczony do kolokwium habilitacyjnego. Nie mówiąc o takich subtelnych pojęciach jak lojalność, rozumienie zasad strategii politycznej, pryncypia etc.

2.     Zawiodłem się powtórnie. To do członków Platformy, nie konserwatystów, pasuje myślenie typu „mam doktorat i już rok jestem w polityce, więc jako młody zdolny z Katowic pouczę gościa po sześćdziesiątce, co to zaledwie 35 lat w polityce działa, co ma robić i jak”.

3.     Czy rzeczywiście napisanie doktoratu pod tytułem: „Koncepcja "mostu miedzy Wschodem a Zachodem" Edwarda Benesza - próba zachowania niezależności Czechosłowacji w latach 1945-1948” upoważnia do autorytatywnego występowania ex catedra w każdej sprawie?

4.    Czy to „syndrom Marcinkiewicza” jest zaraźliwy, czy sprzedajność polityków tak wielka, czy to może ludzka głupota i narcystyczna chęć czytania o sobie i patrzenia na siebie w telewizorze niszczą polską politykę? Stawiam - choć z lekkim wahaniem - na to ostatnie.

Mój ś.p. Profesor wychodząc z wykładów często wzdychał mówiąc „ Głupota ludzka jest najlepszym dowodem na istnienie nieskończoności”. Miłośnicy kina czeskiego znają to powiedzenie w wersji doktora Strosmayera „Gdyby głupota unosiła się w powietrzu, fruwałaby pani jak gołębica”. Panie Marku, niestety: będzie pan chyba fruwał w nieskończoność.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka