W trzecim dniu Bitwy Warszawskiej praktycznie całość sił bolszewickiego Frontu Północno-Zachodniego była w ogniu walki. Niekiedy o losach bitew, w których walczą dziesiątki tysięcy żołnierzy przesądzić może czyn jednego, kilku, kilkunastu. Porucznik Stefan Pogonowski dowódca I batalionu ciężkich karabinów maszynowych z 28 Pułku Strzelców Kaniowskich otrzymał rozkaz uderzenia rankiem 15 sierpnia na zajęty przez bolszewików Radzymin. W nocy porucznik Pogonowski zajmujący pozycję na wzgórzu zorientował się, że jego oddział znalazł się praktycznie na tyłach maszerujących na Warszawę bolszewickich pułków. O 1 w nocy rozkazał otworzyć ogień i ruszył do ataku. Zdezorientowani czerwonoarmiści wpadli w panikę, rozpoczęła się najpierw chaotyczna strzelanina, a potem pod ogniem polskim ckm-ów bolszewicy rzucili się do ucieczki. Porucznik Pogonowski zginął. Pośmiertnie awansowany do stopnia kapitany i odznaczony Krzyżem Virtuti Militari spoczywa na cmentarzu w Łodzi. „W samorzutnej inicjatywie ś. p. kapt. Pogonowskiego leży wielkość jego czynu. Był to moment zwrotny w historii tej wojny. Psychologia klęski, cofania się, ciągłych odwrotów została nareszcie przełamana. Odwróciła się karta historii.- W tym przełomie psychologicznym jest wielka treść czynu i śmierci ś. p. kapt. Pogonowskiego.” pisał generał Lucjan Żeligowski.
Porucznik Stefan Pogonowski w środku, (z wąsami) przy stanowisku ckm-u.
W ciężkich walkach (m.in. obrona Ossowa przez pułk ochotniczy i Legię Akademicką) Polacy powstrzymali siły bolszewickie prące na Warszawę. Wtedy znad Wieprza uderzył Piłsudski wychodząc na tyły Armii Czerwonej. Zaskoczone szybkością i kierunkiem natarcia, zagrożone zupełnym okrążeniem, wykrwawione i rozbite oddziały bolszewickie w coraz większym popłochu wycofywały się na północny wschód, na ziemie litewskie. Wraz z nimi na wojskowej taczance odjeżdżał Polrewkom (Tymczasowy Komitet Rewolucyjny Polski) z gotową już listą przeznaczonych do natychmiastowej likwidacji Polaków-wrogów rewolucji, pracowicie sporządzoną przez Dzierżyńskiego.
Polrewkom w Białymstoku. Drugi z lewej w środkowym rzędzie Feliks Dzierżyński
Lord D’Abernon, ambasador Wielkiej Brytanii, który obserwował zmagania bitwy warszawskiej napisał w kilka lat później: „Gdyby Karol Młot nie powstrzymał ataku Saracenów pod Tours (..) Koranu nauczano by dziś w szkołach w Oksfordzie (..)Gdyby Piłsudskiemu i Weygandowi nie udało się powstrzymać triumfalnego pochodu Armii Czerwonej w bitwie pod Warszawą, nie tylko chrześcijaństwo musiałoby doświadczyć niebezpiecznego odwrotu, ale na niebezpieczeństwo zostałoby wystawione już samo istnienie zachodniej cywilizacji.”
Konarmia bolszewicka
Armia Czerwona została odepchnięta od Warszawy i rozbita, ale nie pokonana. Na zachód spieszyły następne oddziały bolszewickie. Obie armie, ta uciekająca na wschód i ta maszerująca na zachód, dosłownie wpadły na siebie nad Niemnem. W coraz większym bałaganie Tuchaczewski próbował zorganizować obronę, lecz uderzenie armii polskich pod dowództwem Piłsudskiego było błyskawiczne i nie do odparcia. W szeregu bitew nadniemeńskich bolszewicy zostali rozbici zupełnie. Masy czerwonoarmistów w panicznej ucieczce runęły na wschód gnane przez zwycięskie oddziały polskie. Dwunastego października 1920 r. zawarto rozejm, a pokój ostateczny 18 marca następnego roku w Rydze. Granica, odpowiadająca z grubsza granicy z 1793 roku, biegła od Łotwy na północy do Rumunii na południu, przecinając tereny zamieszkałe przez Białorusinów i Ukraińców. Lenin skłonny był oddać Polsce jeszcze więcej terytoriów z Mińskiem włącznie. Chodziło mu oczywiście o osłabienie Polski poprzez wzmocnienie i tak licznych mniejszości narodowych. Polska zwyciężyła, lecz ceną było wyrzeczenie się koncepcji federacyjnej, szczególnie bolesne dla Piłsudskiego. Oznaczało to również kres marzeń Petlury o wolnej i niepodległej Ukrainie. Osamotniony, podjął jeszcze beznadziejną walkę z bolszewikami. Niedobitki armii ukraińskiej przedarły się do Polski. Tu zostały internowane. Do żołnierzy ukraińskich osadzonych w obozie w Szczypiornie, tym samym, w którym Niemcy przetrzymywali w 1917 r. legionistów z I Brygady, przyjechał Piłsudski. Długo milczał przed frontem swoich jedynych sojuszników. Powiedział tylko „Ja was Panowie przepraszam, ja was bardzo przepraszam”.
W 1920 r. Polska obroniła siebie, Niemcy, Francję i resztę Europy. Dwadzieścia i dwadzieścia pięć lat później Europa odwróciła się od Polski.
Inne tematy w dziale Kultura