Pierwsze bombowce z wyczekiwanym zaopatrzeniem pojawiły się nad Warszawą ósmego dnia powstania. Czternaście ciężkich bombowców angielskich z polskimi załogami, które zgłosiły się na ochotnika, wystartowało z bazy w Brindisi we Włoszech i po 7 godzinach lotu nad terytorium wroga dotarło nad Warszawę niosąc w ładowniach broń, amunicję, środki łączności i lekarstwa. Choć zrzuty miały wielkie znaczenie dla morale powstańców stanowiąc dowód, że nie walczą w osamotnieniu, to były jednak żałośnie małe, stanowiły kroplę w morzu powstańczych potrzeb. Angielskie Liberatory nie mogły wziąć więcej zaopatrzenia: dźwigały bowiem zapasowe zbiorniki z benzyną na drogę powrotną do Włoch. Mimo zabiegów Churchilla, który w końcu szczerze przejął się losem Warszawy, i wciągnął do akcji Roosevelta, Józef Stalin nie zgodził się, aby samoloty alianckie wiozące zaopatrzenie dla walczącej Warszawy, lądowały dla uzupełnienia paliwa na terytorium zajętym przez Armię Czerwoną! W tyleż kłamliwym, co brutalnym uzasadnieniu tego bezprecedensowego posunięcia, sowiecki dyktator stwierdził, że Powstanie – nazwane zresztą „awanturą’ - zostało wywołane przez „wrogów Związku Sowieckiego”, więc dowództwo sowieckie nie ma zamiaru udzielać im jakiejkolwiek pomocy.
Personel z 301 Dywizjonu Bombowego. W sierpniu 1944 wielu ludzi pracowało po 20 godzin na dobę, by samolotu mogły wykonać jak najwięcej lotów nad walczącą Warszawę. (żródło)
Lotnictwo alianckie pod ustawicznym naciskiem Polaków zrzuty kontynuowało. Nad walczącą Warszawę latały załogi polskie, angielskie, południowoafrykańskie i amerykańskie. W sierpniu wykonano 77 rzutów, z których tylko 46 dostało się do rąk powstańców. Straty wyniosły 27 samolotów.
Premier rządu 6. VIII 44
Rozpoczęliśmy w dniu 1. VIII walkę zbrojną o oswobodzenie stolicy. Walkę tę prowadzimy 6 dzień bez artylerii, bez czołgów, bez samolotów – jedynie dzięki bezprzykładnej determinacji Żołnierzy A.K. i olbrzymiemu ofiarnemu współdziałaniu całej ludności stolicy. Wróg bombarduje trzeci dzień miasto i podpala miotaczami ognia całe dzielnice (Wola) i szlaki (Al. Jerozolimskie, Krakowskie Przedmieście). W tym samym czasie na froncie sowiecko-niemieckim przedpola warszawskiego panuje śmiertelna cisza. Paraliżuje naszą akcję dotkliwy brak amunicji i broni. Z wczorajszej depeszy do A.K. dowiadujemy się, że Warszawa została wyłączona ze zrzutów! Z prowincji przychodzą szczegóły i nowe meldunki o rozbrajaniu przez Sowiety ujawnionych jednostek A.K. po ukończeniu przez nie działań wojennych, o uniemożliwieniu działalności ujawniającym się delegatom okręgowym i powiatowym, o aresztowaniach a nawet rozstrzeliwaniach. Przecież są to fakty z nieprawdziwego zdarzenia(tzn. rzeczy niewiarygodne, przyp. autora). Coraz częściej powstają w opinii zarzuty przeciwko Rządowi, że nie potrafi niczego uzyskać od Aliantów, powstają zarzuty uprawiania krętactwa lub wprost zdrady Polski przez Anglię. My rozumiemy te trudności, jakie przed Rządem stoją, ale wszystko ma swoje granice. Krwawiący przez 5 lat Naród ma pełne prawo moralne i formalne żądać natychmiastowej należnej pomocy i otrzymywać ją. Inaczej – wobec braku celów walki – musi nastąpić załamanie się nie tylko Warszawy, ale i wszystkich sił zbrojnych Polski w Kraju i Zagranicą, a odpowiedzialność za to spadnie na tych, którzy nie spełnili swoich obowiązków względem Polski.
Delegat Rządu Przewodniczący RJN
Inne tematy w dziale Kultura