„Belgia jest narodem, a nie drogą” powiedział młody król Belgów Albert I, gdy w Berlinie przedstawiono mu plan Schlieffena zakłądający przejście niemieckich dywizji przez terytorum Belgii. Manewr ten miał umożliwić Niemcom zajęcia Paryża w szóstym tygodniu wojny. Kiedy więc Niemcy 2 sierpnia 1914 r. zażądali od monarchy przepuszczenia niemieckich dywizji maszerujących na Francję, król odmówił. Maleńka, 43-tysięczna armia belgijska stawiła Niemcom nadspodziewanie zawzięty opór. Dzięki temu Francuzi zyskali więcej czasu na koncentrację sił. Plan Schlieffena załamał się w pierwszych dniach wojny. Król Albert na czele armii belgijskiej walczył do końca wojny broniąc ostatniego wolnego skrawka swego państwa. Rozwścieczeni belgijskim oporem Niemcy niszczyli kraj i znęcali się nad ludnością cywilną. W Leuven, słynnym belgijskim mieście uniwersyteckim, Niemcy spalili bibliotekę z bezcennym zbiorem gromadzonym od XIII wieku. Bibliotekę odbudowano po wojnie za pieniądze zebrane przez uniwersytety amerykańskie, księgozbiór przepadł bezpowrotnie. Z powodu okrucieństw popełnianych przez Niemców w Belgii, propaganda aliancka zaczęła nazywać ich „Hunami”.
Inne tematy w dziale Kultura