Smok Gorynycz Smok Gorynycz
87
BLOG

O zabiciu społeczeństwa obywatelskiego wstęp.

Smok Gorynycz Smok Gorynycz Polityka Obserwuj notkę 19

 

Jaruzelski jest od 30 lat moim koszmarem. Trudno, naprawdę trudno jest mi utrzymać nerwy i język na wodzy, gdy o nim słyszę lub czytam. Na szczęście po wyniesieniu w styczniu 2008 roku telewizora na strych nie jestem narażony na patrzenie na niego. Bo - Boże wybacz - nienawidzę go absolutnie szczerą nienawiścią. A najbardziej nienawidzę go za płacz mojej Mamy wieczorem 13 grudnia i za zabicie rodzącego się społeczeństwa obywatelskiego.

Pamiętam dobrze gorący sierpień 1980 roku w Szczecinie. Strajkujących ponad 130 zakładów pracy, z komunikacją miejską włącznie. Tłumy ludzi próbujących dojechać do tych firm, które jeszcze pracowały. Kierowców syrenek, maluchów, trabantów, starych warszaw i nowych fiatów zatrzymujących się by podwieźć nieznajomych bliżej celu. Pamiętam swoje kursy rowerowe po rozległym mieście – 60, 70 kilometrów dziennie – do strajkującego ojca w zakładzie na drugim, prawym brzegu Odry z jedzeniem, pod stocznię na brzegu lewym z jedzeniem i po wiadomości, wieczorny ból mięśni nóg. Ale najbardziej pamiętam tę nieśmiałą radość i niepewną nadzieję rozświetlające twarze wszystkich: strajkujących, pracujących, czekających na okazję i na wieści spod stoczni. I jeszcze solidarność (jeszcze przez małe es) życzliwych sobie i pomocnych ludzi. Nigdy już się z takim nasyceniem dobrych uczuć nie spotkałem.

W latach 1981-89 czerwoni bandyci zabili nie tylko sto kilkadziesiąt osób. Zabili również tworzącą się solidarność (znów przez małe es) obywatelską. Pamiętam stoczniowca, zwykłego „robociarza” tłumaczącego przez kraty bramy, że oni strajkują za wszystkich, że domagają się podwyżek dla nauczycieli i dla lekarzy. Bo tamci strajkować nie mogą, więc oni, tu w stoczni, musza upomnieć się o nich. I było to naturalne i wspaniałe. Nie pamiętam już więcej takich strajków. Idealiści częściowo wyjechali (dobrowolnie lub pod przymusem) za granicę, inni pochylili głowy i wrócili do codziennej walki o byt rodzin. Jeszcze inni konspirowali, a niektórzy kolaborowali. Potem, w 1988 roku strajki wybuchły znów. Oczywiście, pojawiły się wtedy postulaty ogólnospołeczne. Ale chyba nie zdarzył się taki zwyczajny, ludzki odruch, który później Jan Paweł II ujął w formule „Jedni drugich ciężary noście”.   

Miało być o społeczeństwie obywatelskim dzisiaj, ale to, co miało być wstępem się nadto rozwinęło. Na drugą część zapraszam więc jutro. Pozdrawiam. 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (19)

Inne tematy w dziale Polityka