Po zamieszaniu pierwszych dni walk Niemcy szybko zaprowadzili porządek we własnych szeregach. Już 4 sierpnia otoczyli Warszawę pierścieniem odcinając walczącemu miastu drogi zaopatrzenia i ewakuacji. Jednostki węgierskie, które zdecydowanie odmówiły udziału w rozprawie z powstańcami i częściej Polakom pomagały niż z nimi walczyły, przesunięto do drugiej linii. Piątego sierpnia dowództwo nad siłami niemieckimi objąłObergruppenführer Erich von dem Bach-Zelewski, specjalny pełnomocnik Hitlera do zwalczania partyzantki i ruchu oporu w okupowanej Europie. Przegrupowane oddziały von dem Bacha otrzymały nowe zadanie: przebić się przez powstańczą Warszawę wzdłuż głównych szlaków komunikacyjnych, dać odsiecz otoczonym punktom oporu, wzmocnić obronę mostów i przywrócić połączenia z jednostkami na Pradze. Wykonanie tego planu rozbiłoby jednocześnie siły powstańców na odizolowane od siebie zgrupowania. Niemcy atakowali coraz mocniej od 5 sierpnia począwszy, wsparci bronią pancerną, lotnictwem i ciężką artylerią, wśród której niszczycielską siłą ognia wyróżniały się nowoczesne sześciolufowe moździerze i miotacze min.
Gdy Warszawa krwawiła w bezprzykładnej walce, wojna toczyła się swoim rytmem. Pierwszy Front Białoruski marszałka Rokossowskiego czekał wprawdzie pod Warszawą aż wypali się Powstanie Warszawskie, walczyły jednak armie sowieckie na północy i na południu. Latem walki przeniosły się na teren Łotwy i Estonii. Choć niemiecka Grupa Armii „Północ” liczyła około 700 tysięcy ludzi, to siły te okazały się niewystarczające do powstrzymania oskrzydlającego natarcia sowieckiego, które w październiku dotarło do morza w okolicach Lipawy, odcinając w ten sposób armie niemieckie w Kurlandii od Prus Wschodnich. Niemcy byli stopniowo spychani ku morzu, choć likwidacja odizolowanych ugrupowań miała potrwać aż do końca wojny. Pod naciskiem sowieckim Finlandia zerwała sojusz z III Rzeszą (4 września), a oddziały armii fińskiej rozpoczęły oczyszczanie kraju ze stacjonujących w nim jednostek niemieckich, choć oficjalnie wojnę Finlandia wypowiedziała Niemcom dopiero w marcu 1945 r.
Na froncie zachodnim druga połowa 1944 roku przyniosła Trzeciej Rzeszy klęski równie dotkliwe, jak na wschodzie. Najistotniejszą przyczyną owych klęsk była wiara Hitlera, że zdoła aliantów zepchnąć z powrotem do morza. W efekcie niemieckie jednostki zawzięcie i bez powodzenia atakowały pozycje Brytyjczyków pod Caen, u nasady Półwyspu Cotentin, a następnie spróbowały ataku na siły amerykańskie szykujące się do rajdu na Bretanię. Desperackie natarcie Niemców podjęte 7 sierpnia siłami kilku dywizji pancernych (7 armia) rozbiło się o 3 armię amerykańską generała Pattona w okolicach Avranches. Wprawdzie potężnie uzbrojone i opancerzone niemieckie czołgi „Tiger” i „Panther” były nieporównanie silniejsze od amerykańskich „Shermanów”, lecz nie miały najmniejszych szans przy ataku samolotów szturmowych aliantów. „Typhoony” i „Tempesty” uzbrojone w rakiety zniszczyły bądź unieruchomiły blisko połowę niemieckich czołgów. Amerykanie ruszyli na podbój Bretanii, a jednocześnie za plecami zapędzonych na zachód sił niemieckich zaciskały się kleszcze okrążenia. Jedno z ramion tych kleszczy miała stanowić polska 1 dywizja pancerna dowodzona przez generała Stanisława Maczka i wchodząca w skład 1 armii kanadyjskiej. Jedyną drogę odwrotu coraz pośpieszniej cofających się Niemców stanowił szlak biegnący przez miejscowość Falaise. Tam właśnie dotarła dywizja polska i przez trzy dni, od 18 sierpnia, blokowała niemiecki odwrót. Jak to obrazowo określił marszałek Montgomery zwracając się do polskich pancerniaków „Byliście korkiem od butelki, w której zamknięto Niemców.”
Inne tematy w dziale Kultura