„Drodzy Czytelnicy!
W zalewie tendencyjnych i preparowanych dla wygody ekip rządowych wiadomości, trudno wyłuskać rzeczywiste fakty i obiektywne prawdy. To fakt. (I prawda).
Dlatego nasza redakcja postanowiła zdecydowanie przeciwstawić się wszelkiemu rodzajowi stronniczości i wprowadzić stałą rubrykę pod tytułem „Jak to jest naprawdę?”, w której ograniczymy się wyłącznie do podawania suchych faktów, komentarz pozostawiając Czytelnikowi.
A więc zaczynamy.
Dzisiaj pierwsza porcja wiadomości. Uwaga!
JAK TO JEST NPRAWDĘ?
Proszę państwa!
Ze smutkiem komunikujemy, że nie jesteśmy w stanie sprostać naszym założeniom. Po pierwsze – wiadomości napływające do redakcji są tak i tak już, i tak preparowane; po drugie – mimo autentycznych starań, nie jesteśmy w stanie powstrzymać się jednak od niewłaściwej interpretacji. Trudno. Związane jest to z jednej strony ze specyfiką naszego zawodu dziennikarskiego, z drugiej z naszymi etatami i środkami do życia.
Przepraszamy.”
Tekst ten Jerzy Dobrowolski napisał w połowie lat osiemdziesiątych. Taki dar obserwacji, słowa i umiejętność celnego i bezlitośnie prawdziwego puentowania mają nieliczni Niestety, niestety, niestety. My, biedne misie możemy mistrza podziwiać. Zwłaszcza, gdy słowa sprzed ćwierci wieku przymierzymy do otaczającej nas coraz bardziej rzeczywistości i zobaczymy jak niewiele się zmieniło. I był sens wygrywać 4 czerwca a potem się męczyć „transformując”?
Dobrowolski J., Wspomnienia moich pamiętników, oprac. R. Dziewoński, Warszawa 2009, s. 224n.
Inne tematy w dziale Kultura