Bardzo jestem ciekaw, czy ktoś z odsądzających Jarosława Marka Rymkiewicza od czci i wiary za spostponowanie wyborców B. Komorowskiego* zwrócił kiedyś dobrze napakowanemumłodzieńcowi o ekstremalnie krótkich włosach uwagę za kwestię wypowiedzianą głośno w miejscu publicznym, n.p. „Ty k..a! Oblukaj, ja p..ę ale k..a za…sta d..a!” (przepraszam, ja tylko relata refero). Nie? Nie zwrócił? Czemu? Bo Jarosław Marek Rymkiewicz się nie odwinie z lewego, a młodzieniec owszem może? Czy też są jakieś inne powody?
To ciekawe: niegdyś (i wcale nie w XIX wieku) słów uznanych powszechnie za obelżywe używano bardzo rzadko, lecz z reguły dla osiągnięcia konkretnego celu. Dzisiaj są w użyciu powszechnym i w sposób załamująco bezmyślny. To jest w chamstwie naszym codziennym najgorsze: zalew bezmyślności. Przykład: celowości: Stanisława Dygata esbecja zaczęła nękać telefonami. Po podniesieniu słuchawki niepokorny wobec władzy pisarz słyszał grobowym głosem wypowiadane słowa „Umrzesz, umrzesz…”. Dość szybko Dygat nie wytrzymał i kolejnym „Umrzesz, umrzesz…” wypalił: „A ty co, ch..u myślisz, że jesteś nieśmiertelny?!” Telefony się skończyły.** Przykładem bezmyślnego chamstwa składająca się z kropek kwestia powyższa.
Kultura języka potocznego nie oznaczała jednak, że unikano nazywania rzeczy po imieniu. Wręcz przeciwnie. Jeden profesor odpowiadał drugiemu na niepochlebną recenzję na łamach szanowanego czasopisma: „Gdybym nie wiedział, że Pański tekst jest dowodem Pańskiej niewiedzy, musiałbym go uznać za dowód Pańskiej głupoty”. Czyli sytuacja była dokładnie odwrotna niż dzisiaj: poprawność polityczna nie pozwala na prawdziwe i konkretne wypowiedzi krytyczne ale nie ma nic przeciwko zwykłemu, bezmyślnemu chamstwu. Przykładem tej tezy jest ostatnio tygodniowa „debata” wokół wypowiedzi Prezesa Kaczyńskiego.
Wracając do wpowiedzi Jarosława M. Rymkiewicza. Pisarz-erudyta, świetnie władający językiem polskim, człowiek w wieku słusznym, chyba zapomniał do kogo trafią jego słowa. Kto dziś wie, z jakim potępieniem spotkał się Komendant Piłsudski i wszyscy legioniści po sprowokowaniu „kryzysu przysięgowego”? Kto wie, co o przelewających od trzech lat własną krew Polakach pisała ówczesna „warszawka”? To właśnie do salonowych krytyków nie rozumiejących koncepcji Piłsudskiego, adresowane były napisane jesienią 1917 roku słowa kolejne zwrotki „Marszu Pierwszej Brygady” w tym i ta:
Nie chcemy już od was uznania,
ni waszych mów, ni waszych łez.
Skończyły się dni kołatania do waszych dusz
- jebał was pies!***
Kto wie, że Andrzej Hałaciński, autor tej i innych zwrotek "Marszu…” został uwięziony przez Sowietów w Kozielsku i zamordowany strzałem w tył głowy w Katniu?
Nie, „młodzi wykształceni” z całej wypowiedzi pisarze usłyszeli tylko „brzydkie wyrazy” urażające ich wątpliwej jakości poglądy polityczne i preferencje wyborcze…. Eh, chciałby się niekiedy wraz z legionistami i Jarosławem Markiem Rymkiewiczem…
* "Niemal połowa Polaków głosowała na Jarosława Kaczyńskiego, a to znaczy, że niemal połowa Polaków chce pozostać Polakami. No może nie połowa, a jedna czwarta - jeśli odliczymy dzieci i tych, co nie głosowali. Co do tej drugiej jednej czwartej to mogę powiedzieć tylko to, co powiedziałem 15 lat temu, kiedy na prezydenta wybrano Kwaśniewskiego. Przypomniałem wtedy słowa pieśni I Brygady Legionów: Jebał was pies. I tylko to mogę powiedzieć teraz tym Polakom, którzy nie chcą być Polakami - a jebał was pies".
**Za Tadeuszem Konwickim
*** Starsza hipoteza łączyła tę zwrotkę z chłodnym przyjęciem I Kadrowej w Królestwie Polskim
Inne tematy w dziale Polityka