W zakończonej właśnie "debacie".... Ciekawe ile wpisów, zaczyna się od tych właśnie słów :o).? Zacznę więc inaczej:
Na samą myśl o pójściu do lekarza w publicznym zakładzie opieki zdrowotnej robię się chory. I to poważnie: siadają mi nerwy, mam reakcje alergiczne i gastryczne. Dlatego też kuśtykam aktualnie ze skręconą kostką. Boli, ale drogi i tak nadłożę omijając przychodnię ortopedyczną szerokim łukiem. Na razie jeszcze Pan Bóg łaskawie daje mi tyle zdrowia, że mogę sobie pozwolić na taka postawę. Ale jak długo?
Oczywiście konsekwencją takiego zachowania jest, że raz do roku robię się chory. To wtedy, gdy przychodzi mi wypełniać PIT i widzę czarno na białym ile pieniędzy włożyłem w system, z którego nie korzystam. Gdybym te pieniądze mógł wydać osobiście - i obojętne czy w prywatnej, czy skomercjalizowanej czy nawet państwowej (n.p. klinicznej) placówce - wyremontowałbym sobie całkiem solidnie sporą ilość podzespołów.
Wracając do debaty: nijak nie mogę zrozumieć jednej z wypowiedzi p.o.kandydata PO, powtórzonej bodajże dwukrotnie: my wydajemy na służbę zdrowia ponad 50 miliardów, a wy (PISy) wydawaliście tylko ponad 30. Bardzo proszę o oświecenie: czy ja się mylę (a mogę, zważywszy, na moje powyższe zwierzenia), czy polska służba zdrowia nie zmieniała się na lepsze i to prawie dwukrotnie? Czy mi się wydaje, że wciąż stoją gigantyczne kolejki, a ludzie umierają nie doczekawszy się terminu zabiegu? Czy to niecne plotki, że roczne limity (to zjawisko wymyka się mojemu pojmowaniu) wyczerpują się w marcu, kwietniu? Czy, czy, czy....Jeżeli służba zdrowia w roku 2010 nie jest dużo lepsza od tej z roku 2007, to marszałek Komorowski publicznie stwierdził, że obecny rząd marnuje prawie o 20 miliardów złotych pochodzących w całości z pieniędzy podatników (w tym i sporo moich) więcej niż poprzednicy. Jeśli to jest główny powód do chwały - a tak wynikało z tonu i miny kandydata - to owszem i premier i ministrowie powinni dostać 500 dni, ale robót publicznych. I żadnym wytłumaczeniem nie będzie to veto prezydenta Kaczyńskiego do jednej z kiepskich ustaw tzw. pakietu zdrowotnego.
Inne tematy w dziale Polityka