Z lokalnego sztabu wyborczego jednego z dwóch wiodących w sondażach kandydatów otrzymałem koszulkę. Podoba mi się w niej wszystko: i kolor i miękkość bawełny o wysokiej gramaturze i napis „Przebrała się miarka głosuję na [jednego z dwóch wiodących kandydatów].” Wkładałem ją na siebie popołudniami przez kilka ostatnich – dodam, że ciepłych – dni, a następnie uprałem ręcznie w jednym z dominujących na rynku płynów do prania. Założyłem ją wczoraj napawając się jej świeżością i miękkością i ciesząc się z góry na kolejne dni. Aż tu nagle, gdy czytałem w jednym z najbardziej poczytnych dzienników sondaż jednej z najbardziej uznanych pracowni badania tego i owego, jak obuchem uderzyła mnie straszna myśl: „Przecież od północy 19 czerwca obowiązuje cisza wyborcza!!!”. I dalsza refleksja: „Czy do mojej koszulki (dość cichej z natury) odnoszą się przepisy ciszy? Czy w myśl przepisów mam ją traktować jak plakat stacjonarny (przylepiony do słupa), który wisieć może, czy też jako plakat mobilny (związany z pojazdem), który przemieszczać się w przestrzeni publicznej absolutnie nie powinien?” I dalej drążyła moja strwożona myśl zakamarki, labirynty i odmęty prawa wyborczego: „Czy jeśli założę swoją ulubioną koszulkę przed północą dnia wiadomego, to będę mógł nosić ją bez narażania się na sankcje (do 1 miliona złotych, Boże mój!!!) przez sobotę i niedzielę? Czy może będę musiał pozostawać w bezruchu, jak ten nie przymierzając słup? A czy jeśli zostanę zatrzymany za łamanie ciszy, to czy będę mógł zażądać ( i od kogo: policji, PKW?) badania organoleptycznego potwierdzającego fakt bezustannego pozostawania wzmiankowanej koszulki na moim ciele od piątku wieczór?”.Dobrze, że mój syn idzie na prawo. Za pięć lat będę wiedział jak mam się ubrać.
Inne tematy w dziale Polityka