Reklama
Okazuje się, że jedyna zbrodnia dziennikarki TVN-u polegala na tym, że uwierzyła dziennikarskiemu niechlujowi z Gazety Polskiej i słowa (autentyczne) jej naczelnego przypisała innemu nawiedzonemu pajacowi.
Dla opluwającego stada to jednak szczegół bez znaczenia - do podjęcia akcji wystarczy przecież każdy pretekst.
Z całej awantury wyciągam dla siebie jeden wniosek: nie wierzyć w żadną informację GaPola - póki nie zostanie potwierdzona przez inne źródło.
Komentarze
Pokaż komentarze (13)