Sturmbannführer Ziobrunner czekając w sekretariacie z trudem opanowywal podniecenie.
Lista nazwisk, ktorą trzymał w drżących rękach budziła trwogę - lecz także wielkie nadzieje na przyszłość...
Aż trudno uwierzyć - tylu wspaniałych oficerów, wielokrotnie sprawdzonych w ciężkich bojach...
"No, no - tylko bez sentymentów!" - skarcił w myślach sam siebie.
Ludzie są tylko ludźmi, a "przecież nie ma ludzi niewinnych - są tylko źle przesłuchani" - przypomniała mu się ulubiona sentencja jego zwierzchnika. Zresztą - płk von Dornennberg też miał być podobno bez skazy, a co się okazało?...
No, dobrze - ale jak przekonać Wodza, że jego ulubieńcy, ci najwierniejsi z wiernych, to od lat głęboko zakonspirowane "śpiochy" - agenci jankescy, sowieccy i hondurascy?
"Nie pękaj, Zygfryd - mruknął do siebie - dasz radę!"...
W poprzednim odcinku: http://entefuhrer.salon24.pl/5646,plk-ludvig-von-dornennberg-podklada-bombe
P.S. Inspiracja: http://www.filmpolski.pl/fp/index.php/121559 ;->
Ostrzeżenie: nie dyskutuję ze śmieciami - wyrzucam je.
twitter.com/entefuhrer
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka