"Uczestnicy szczytu NATO w Bukareszcie zgodzili się wystosować do Chorwacji i Albanii zaproszenia do członkostwa w Sojuszu Północnoatlantyckim" podaje onet. I dalej: " Uczestnicy szczytu NATO nie zdołali osiągnąć porozumienia w sprawie objęcia Ukrainy i Gruzji Planem Działań na rzecz Członkostwa".
Nietrudno zauważyć strategiczny wektor tych działań: kontrolę nad Bałkanami i odejście od - uznawanej przez Rosję za agresję - tendencji do rozszerzania NATO na byłe tereny absolutnych wpływów ZSRR. Można ten akt nawet uznać (a nawet trudno nie uznać) za współczesną wersję układu jałtańskiego, gdzie jedni silni z drugimi silnymi ustalają sobie strefy wpływów.
Nie pora tu przypominać, jak Tito i Hodża spod kurateli się wyrywali, warto się zastanowić natomiast, którzy silni i o co się tu ułożyli. Rosja zabezpieczyła sobie południową flankę. A po co NATO bandycka Albania, zwana przez politologów "europejską Kolumbią" ze względu na to, że całe państwo istnieje wyłącznie na potrzeby narkotykowych mafii? Zwłaszcza w aspekcie niedawnej agresji na Serbię (na razie niejawnej). Otóż wystarczy spytać - kto skorzystał.
Amerykanie? Może, tyle samo co bombardując wcześniej Serbię. Czyli niespecjalnie. Sojusz? Raczej wątpię w udział albańskich wojsk w operacjach w Afganistanie, czy respektowanie jakichkolwiek sojuszy. Europa? Jako konglomerat państw na pewno nie. Ale jedno państwo, które od prawie dwóch stuleci walczy o dominację na Bałkanach - Niemcy - korzystają na tym wielce. Najpierw rozbijając Jugosławię, potem wspierając (jak za hitleryzmu) Chorwację, dołączając do swej strefy wpływów Słowenię a wkrótce Czarnogórę - Niemcy konsekwentnie realizują politykę podboju tej części Europy. Bezwarunkowe wsparcie zbuntowanego Kosowa jest ostatnim widomym znakiem tej strategii.
Podsumowując: Niemcy i Rosja dogadały się co do strefy swoich wpływów w Europie. Jasno pokazały w ten sposób innym państwom, gdzie ich miejsce i kłódka do mordy. A że wykorzystały do tego szczyt NATO, to już tylko taki prztyczek w nos. Żeby pokazać wszem i wobec, iż Sojusz Północnoatlantycki służy w tej chwili jako listek figowy do realizowania lokalnych interesów. A co się dzieje z listkiem figowym jak jego nosicielowi przyjdzie ochota pogwałcić, świetnie wiedzą nie tylko ofiary Teutonów, u których ta roślina nawet nie rośnie.
Eks-amerykanista, politolog, dziennikarz, patentowany sybaryta. Moje motto: "Nie wystarczy mieć poglądy... Trzeba mieć jeszcze wiedzę!"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka