Jakieś protesty, apele, że olimpiada a Chiny. Co? Ktoś ogląda olimpiady? Wyścigi chemicznych mutantów w pogoni za medalem z napisem "nas nie dogoniat", czyli że akurat nasi lekarze napakowali nas lepszymi mutagenami, niż innych wiedźminów?
Dobra, może ktoś ogląda. Może nawet jest to fajne, jak oglądanie wrestlingu, czyli zapasów na niby. Ale robienie z takiego cyrku - cyrku politycznego? To albo obłuda, albo głupota, albo nuda.
Dalajlama zaapelował, aby społeczność międzynarodowa igrzysk nie bojkotowała. Więc ci buntownicy za dychę od apeli za 0,99 z marketu, muszą udawać, że nie słyszeli. Bo przecież fajnie jest udawać, że umieszczając łańcuszkowy spam na blogu walczy się o coś, tak samo jak fajnie jest wierzyć, że napakowane brojlery uczciwie walczą o szybciej, lepiej, dalej. Świetnie jest zasłaniać oczy ręką i mówić "nie nie, to tak nie jest".
Eks-amerykanista, politolog, dziennikarz, patentowany sybaryta. Moje motto: "Nie wystarczy mieć poglądy... Trzeba mieć jeszcze wiedzę!"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura