Enoder Enoder
45
BLOG

As czy Czarny Piotruś? - zaproszenie do dyskusji o Karcie.

Enoder Enoder Polityka Obserwuj notkę 11

Za miesiąc z kawałkiem Polska ma podpisać Kartę Praw Podstawowych Unii Europejskiej. Pani minister Fotyga niezbyt przekonująco opowiadała w TVN 24, że nasze państwo nie powinno Karty przyjmować, bo karta jest zła. Nie przekonała mnie. Eurofile mówią, że trzeba przyjąć, bo jest dobra. Z takim samym skutkiem. Opracowania naukowe mówią i to, i to, generalnie posługując się argumentami kalibru meta: że Europa powinna określić wartości tworzące wspólną tożsamość, albo że nie należy na siłę wtłaczać odmiennych tradycji konstytucyjnych i kulturowych w jeden mundurek. Z jednej strony są głosy, że będzie ona ograniczać suwerenność nie tylko prawodawczą, ale też sądowniczą, przyznając nadrzędność absolutną Europejskiemu Trybunałowi Sprawiedliwości. Z drugiej, że jest to raczej deklaracja aniżeli dokument normatywny, więc nie ma takiego ryzyka. Poddawany jest też w wątpliwość sens istnienia samej Karty, skoro prawa człowieka są już ładnie zakreślone nie tylko w konstytucjach poszczególnych krajów, ale też w Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka. Jednakże skoro Wspólnoty nieuchronnie zmierzają ku federalizmowi, przyjmuje się za słuszne jednoznaczne nakreślenie ram zabezpieczających mieszkańców przed rozmaitymi formami ingerencji superpaństwa w ich sprawy.

Jeśli o mnie chodzi, przedkładam w tym wypadku zastosowania praktyczne nad rozważania na gruncie ideologii. Analizując treść Karty zastanawiam się, czy może ona mi - każdemu z nas - w jakiś sposób zaszkodzić? Czy może pomóc? Oczywiście, na pewno będą głośne, kontrowersyjne sprawy z nią związane, ale to będą przypadki jednostkowe. Zarazem widzę, że Karta zawiera postanowienia korzystne dla zwykłego człowieka, jak chociażby art. 15 pkt. 2, stanowiący że każdy obywatel Unii może pracować w dowolnym państwie członkowskim. Ale jest też absurdalny art. 23, który zakazuje dyskryminacji kobiet, ale dopuszcza dyskryminację mężczyzn.

Ciężka sprawa z tą Kartą. Na gruncie metarozważań argumenty zarówno zwolenników, jak i przeciwników, wydają się równoważne. Jednak na poziomie praktycznego wpływu tego dokumentu na codzienność "obywateli UE" nie widzę żadnych autentycznych zagrożeń (choć dostrzegam niedociągnięcia). Widzę natomiast możliwości pozytywnego wykorzystania go.

Za Niceę warto było umierać, za pierwiastek ewentualnie stanąć na barykadzie. Czy warto walczyć z kartą?

Enoder
O mnie Enoder

Eks-amerykanista, politolog, dziennikarz, patentowany sybaryta. Moje motto: "Nie wystarczy mieć poglądy... Trzeba mieć jeszcze wiedzę!"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Polityka