Wyrok Sądu UE ws. gazociągu OPAL poważnie utrudnia realizację gazowych planów Rosjan w Europie - uważa niemiecki ekspert ds. energetyki z Freie Universität Berlin Thomas W. O'Donnell.
- Główna zasada, do której odwołał się Sąd UE, to solidarność. Sąd stwierdził, że solidarność ma zastosowanie nie tylko wtedy, kiedy istnieje sytuacja wyjątkowa - kiedy brakuje gazu i trzeba się nim dzielić. Solidarność, to również branie pod uwagę interesów innych państw - w tym przypadku Polski - przy wydawaniu pozwoleń na korzystanie z infrastruktury - komentuje ekspert ds. energetyki i polityki międzynarodowej na Wolnym Uniwersytecie w Berlinie Thomas O'Donnell.
Ograniczając możliwości korzystania z przepustowości gazociągu OPAL, który biegnie przez Niemcy wzdłuż granicy z Polską w kierunku Czech, sędziowie przynajmniej częściowo postawili pod znakiem zapytania sens projektu Nord Stream. Chodzi w nim przecież o to, żeby rosyjski gaz trafiał do dotychczasowych odbiorców w Europie Zachodniej i Południowej z pominięciem Ukrainy i Polski. OPAL był bardzo ważnym ogniwem tego planu - zwraca uwagę O'Donnell.
- Wyrok będzie miał też wpływ na Nord Stream 2. Strona niemiecka i rosyjska zainteresowane realizacją tego projektu były przekonane, że unijne regulacje energetyczne da się unieszkodliwić za pomocą rozmaitych kruczków prawnych. Np. jeśli odcinek gazociągu na niemieckich wodach terytorialnych będzie własnością jakiejś niemieckiej firmy chemicznej, to będzie to już oznaczało rozdział właścicielski. Biorąc pod uwagę werdykt Sądu UE, Rosja i Niemcy mogą mieć problem - mówi naukowiec.
- Wszystko to oddala realizację celu Rosjan, którym jest przeniesienie transportu gazu poza Ukrainę, żeby nie być uzależnionym od kraju, z którym toczą wojnę - podsumowuje Thomas W. O'Donnell.
Zobacz też:
- Niemcy ostrzegają USA przed sankcjami za Nord Stream 2
- Unijne i rosyjskie źródła: Nord Stream 2 nie wystartuje w 2019 roku
- Mike Pence: Z Nord Stream 2 nie zdołamy zapewnić obrony Zachodowi
BG
Komentarze
Pokaż komentarze (6)