Realizacja unijnej strategii gospodarki neutralnej dla klimatu oznacza dla polskiej energetyki 215 mld euro wydatków w latach 2020-2045.
Do 2050 r. gospodarka Unii Europejskiej będzie neutralna dla klimatu – przewiduje przyjęta w listopadzie 2018 r. przez Komisję Europejską strategia długoterminowa. Oznacza ona radykalne ograniczenie emisji gazów cieplarnianych i zwiększenie ich pochłaniania tak, aby bilans wynosił zero.
Początkowo tylko kilka państw członkowskich entuzjastycznie zareagowało na te plany, ale w ostatnich miesiącach, zwłaszcza po wyborach do Parlamentu Europejskiego, w których bardzo dobre rezultaty zdobyły partie Zielonych, sytuacja się zmieniła. Teraz zdecydowana większość państw unijnych jest gotowa zgodzić się na cel neutralności klimatycznej do 2050 r.
Na czerwcowym szczycie UE Polska, Czechy i Węgry zablokowały zapisy w tej sprawie. Argumentowaliśmy, że potrzeba więcej czasu na wyliczenia kosztów. Dojście do neutralności klimatycznej oznacza potężną transformację, jaką będzie musiała przejść cała gospodarka UE, a niektóre jej sektory - w szczególności. Z wyliczeń Komisji Europejskiej wynika, że inwestycje w system energetyczny i związaną z nim infrastrukturę będą musiały pójść w górę z około 2 proc. dziś, do 2,8 proc. połączonego PKB państw członkowskich. Oznacza to wydatki rzędu 520-575 mld euro rocznie.
Komisja Europejska, na co zwracał uwagę polski rząd, nie przedstawiła wyliczeń dla poszczególnych państw członkowskich. Z szacunków Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej (PKEE) zrzeszającego największe spółki energetyczne (PGE Polska Grupa Energetyczna, Enea, Energa i Tauron) wynika, że nakłady finansowe dla polskiego sektora energetycznego miałyby wynieść ok. 215 mld euro w latach 2020-2045, w tym 68 mld euro związanych z kosztem uprawnień do emisji CO2. Kwoty te nie uwzględniają wydatków związanych z rozbudową sieci przesyłowych i dystrybucyjnych.
Polska chce, aby w transformacji pomogły nam środki z Unii. Potrzebny jest mechanizm podziału kosztów i korzyści związanych z realizacją wizji niskoemisyjnej gospodarki unijnej. Częścią tego mechanizmu mogłaby być m.in. nowa koperta w budżecie unijnym oraz znacząco zwiększone: Fundusz Modernizacyjny, Fundusz Innowacyjny oraz pula solidarnościowa w unijnym systemie handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS).
Mimo, że Polska nieco zwiększyła produkcję energii ze źródeł odnawialnych (OZE), a także zredukowała udział paliw węglowych w miksie energetycznym, nadal 77 proc. polskiej energetyki opiera się na węglu. Takie proporcje, a także inwestycje w nowe elektrownie węglowe oznaczają, że miną dekady, zanim tego rodzaju wysokoemisyjne paliwo odejdzie w Polsce do przeszłości.
PKEE argumentuje, że zmiany prowadzące do neutralności klimatycznej powinny zachodzić w sposób ewolucyjny, aby nie zakłócić wzrostu gospodarczego. Pod uwagę powinien być wzięty również odmienny punkt startowy różnych krajów.
Dążenie UE do zerowej emisji CO2 netto będzie wymagało uzyskiwania – w niektórych państwach - emisji negatywnych. W uproszczeniu oznacza to, że aby jedne państwa mogły więcej emitować CO2, inne, te z bardziej nowoczesnymi gospodarkami, powinny pochłaniać więcej niż same wyemitują.
PKEE za słuszny uznaje pomysł wprowadzenia podatku od importu emisji CO2 (carbon border tax). Dzięki temu producenci spoza UE byliby obciążeni kosztami emisji gazów cieplarnianych.
Przywódcy państw UE mają wrócić do kwestii celu gospodarki neutralnej dla klimatu w ciągu najbliższych miesięcy. Przyszła przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapowiadała, że chce, aby Europa była neutralna klimatycznie do 2050 r. W tym celu w ciągu pierwszych 100 dni swojego urzędowania ma zaproponować nowe propozycje legislacyjne z wyższymi celami redukcji CO2 wynoszącymi nawet 55 proc. w 2030 r. Obecny cel UE to 40 proc.
Zobacz też:
Zerowa emisja CO2? Zdaniem naukowców, to możliwe
Polskie sposoby na ograniczenie emisji CO2
BG
Inne tematy w dziale Gospodarka