W ciągu najbliższych tygodni będą bardzo konkretne propozycje wsparcia odnawialnych źródeł energii - zapowiedział minister środowiska Henryk Kowalczyk.
Do 2020 roku Polska musi produkować 15 proc. energii ze źródeł odnawialnych. Zobowiązaliśmy się do tego na szczycie klimatycznym COP24 w grudniu 2018 roku w Katowicach. Wielu ekspertów wskazuje, że możemy nie osiągnąć tego celu. Skutkiem będą kary ze strony Unii Europejskiej.
Minister środowiska Henryk Kowalczyk przyznaje, że rozwój OZE w Polsce w ostatnim czasie wyhamował. Zapewnił jednak, że sytuacja się zmieni. Temat był omawiany przez rząd. - W ciągu najbliższych tygodni będą bardzo konkretne propozycje wsparcia OZE - zapewnił minister na XI Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach.
Wsparcie będzie pochodziło z opłat za pozwolenia na emisję dwutlenku węgla. Część przychodów ze sprzedaży uprawnień zostanie przeznaczonych na rekompensaty związane z podwyżką cen energii, ale pozostała część - na rozwój OZE. - Od tego trzeba zaczynać. Bez tego wsparcia, bez tego impulsu będzie bardzo trudno te cele osiągać – powiedział Kowalczyk. - Osiągnięmy dwa cele: powstrzymamy wzrost cen energii i osiągniemy cel klimatyczny – dodał.
Z kolei minister energii Krzysztof Tchórzewski zapowiedział, że do 2030 roku rząd chce zrealizować cel 21 procent udziału odnawialnych źródeł energii w miksie energetycznym. – Szczególną rolę upatrujemy w energetyce morskiej i fotowoltaice - powiedział Tchórzewski na XI Europejskim Kongresie Gospodarczym.
Podkreślił, że rozwój OZE musi odbywać się ewolucyjnie. Zainteresowanie jest duże, ale wzrost udziału OZE w miksie energetycznym musi postępować wraz z rozwojem rezerwy i sieci przesyłowych. Polskie sieci nie są przystosowane do nagłego przyrostu ze źródeł odnawialnych. Istotną rolę odgrywa też koszt instalacji. Dla porónania podał, że w Niemczech rozwój OZE to koszt 1000 euro na gospodarstwo domowe. - Polski na to nie stać - powiedział minister.
Inne tematy w dziale Gospodarka