Dziennik "Kommiersant" i wysoki urzędnik Komisji Europejskiej potwierdzają: niemal pewne jest, że nastąpi opóźnienie projektu Nord Stream 2. Głównie za sprawą Danii, która oczekuje na kolejny wniosek ws. alternatywnej trasy gazociągu.
- Dla mnie opóźnienie projektu Nord Stream 2 to jest fakt. Z tego, co wiem i widzę, także w sprawie pozwoleń, Dania powiedziała, że oczekuje kolejnego wniosku, a rozpatrzenie go może potrwać rok. Możliwe, że budowa rozpocznie się nawet z kilkuletnim opóźnieniem - stwierdził Klaus Dieter Borchardt z przewodniczący Dyrektoriatu Komisji Europejskiej ds. energetyki (DG ENER).
Urzędnik KE: Nord Stream 2 opóźni się nawet o kilka lat
Borchardt wziął udział w dyskusji o energetyce, zorganizowanej przez wpływowy portal "Politico" i ukraiński Naftogaz. Zdaniem urzędnika Komisji Europejskiej, opóźnienie inwestycji Nord Stream 2 może objąć nawet kilka lat. Borchardt ocenił, że do końca 2020 roku nie będzie gotowy gazociąg EUGAL, który wraz z Nord Stream 2 miałby dostarczać gaz do Europy. - To nasz joker w rozmowach z Rosjanami - dodał dyrektor w KE.
Mike Pence: Z Nord Stream 2 nie zdołamy zapewnić obrony Zachodowi
EUGAL byłby doskonałym sposobem na ominięcie prawa unijnego przy projekcie Nord Stream 2. Trasa gazociągu - jak zaplanowano przez niemieckie koncerny - będzie rozciągała się od Morza Bałtyckiego do granicy Niemiec i Czech. EUGAL zostanie zasilany przez Nord Stream 2, dlatego nazywany jest "niemiecką odnogą" tegoż gazociągu.
Borchardt przypomniał uczestnikom konferencji, że Parlament Europejski przegłosował dyrektywę gazową, która uderza w rosyjsko-niemiecką inwestycję. - Rewizja dyrektywy gazowej wejdzie w życie, a Komisja Europejska zapewni, że jej zasady zostaną zastosowane w przypadku Nord Stream 2. Te zmiany nie pozwalają jednak stwierdzić: "Komisja Europejska lub ktokolwiek nie lubi tego projektu, więc go zablokuje". Opieramy się na zasadach prawa - tłumaczył.
Niemiecki minister: Nord Stream 2 to interes polityczny. UE nie zablokuje gazociągu
- Polska może usiąść i nieco bardziej się zrelaksować - to z kolei opinia, która padła w czasie debaty "Politico" i Naftogazu ze strony prof. Friedberta Pflugera, byłego wiceministra obrony narodowej Niemiec. - Nie będzie końca Europy, jeżeli powstanie Nord Stream 2 - przekonywał zebranych. Według Pflugera, gazociąg północny nie powinien być blokowany przez kraje Unii Europejskiej, bowiem te mają własne zasoby gazu i nie są uzależnione od Rosji i Niemiec. Jako przykład, niemiecki ekspert od spraw energetycznych wymienił Polskę i jej terminal LNG oraz plany budowy Baltic Pipe.
Wnioski Borchardta - który jest pewny, iż Nord Stream 2 nie ruszy w 2019 roku - potwierdził poniekąd Manfred Leitne z zarządu austriackiego koncernu OMV. OMV współpracuje z Gazpromem w budowie gazociągu.
- Jeżeli rzeczywiście zostanie przeprowadzona ocena oddziaływania na środowisko, to nie mogę wykluczyć, że zakończenie budowy gazociągu się opóźni. Nie ma ostatecznego terminu, w którym powinna ona zostać zatwierdzona, co otwiera niektórym państwom możliwość ingerencji w harmonogram - podkreślił Leitne.
Shell wycofuje się z Baltic LNG
- Jest prawie całkowicie pewne, że gazociąg nie będzie gotów w tym roku - pisze Jurij Borsukow na łamach rosyjskiego "Kommiersantu". Dlatego - zdaniem komentatora - Shell wycofał się z projektu Baltic LNG. Holendersko-brytyjskiej spółce paliwowej nie zależy aż tak bardzo na Nord Stream 2, ale zaangażowała się w Baltic LNG. - Moi rozmówcy w branży przekonują, że była to nagroda za poparcie Nord Stream 2 - informuje Borsukow.
- Po podjęciu przez Gazprom decyzji, dotyczącej ostatecznej koncepcji rozwoju projektu Shell zdecydował o wycofaniu się z Baltic LNG - zakomunikował przedstawiciel Shella w Rosji, Cederic Cremers. - Ta decyzja nie wpłynie na inne wspólne projekty z Gazpromem, realizowane w ramach partnerstwa strategicznego zawartego w 2015 roku - zapewnił. Terminal Baltic LNG o przepustowości 10 mln ton rocznie ma powstać do 2023-2024 roku.
Dania blokuje Nord Stream 2. Problem Rosji z trasą alternatywną
GW
Inne tematy w dziale Gospodarka