Mimo rosnących cen ropy naftowej, w Polsce ceny paliw na stacjach benzynowych należą nadal do najniższych w Europie. - Robimy wszystko, by ceny ropy nie przełożyły się na wzrost cen paliw - zapewniają przedstawiciele PKN Orlen.
Głównym czynnikiem wzrostu cen paliw w Polsce i na świecie są rosnące ceny ropy naftowej. Od 31 marca 2016 do 15 maja 2018 cena ropy Brent w USD podwoiła się. Tylko w ciągu ostatnich 12 miesięcy wzrosła o 61 proc. Od początku roku jest to wzrost o 18 proc. Wzrost cen ropy na świecie przekłada się na ceny paliw na stacjach benzynowych również w Polsce, mimo że daniny od nich nie zmieniły się.
- Przez rok ceny ropy Brent wzrosły o 61 proc., a benzyna 95 z PKN Orlen podrożała o 11 proc. - poinformował członek zarządu ds. sprzedaży PKN Orlen Zbigniew Leszczyński. - Dzięki aktywności prezesa Daniela Obajtka w PKN Orlen przyspieszenia nabrała dywersyfikacja dostaw ropy, jak również bardzo mocno optymalizujemy nasze koszty produkcji. Dzięki temu przy rosnących cenach ropy, ceny paliw w Polsce są jednymi z najniższych w Europie - mówił.
Podkreślił, że także suma akcyzy i podatków od paliw jest u nas jedną z najniższych w Europie. Niższy udział podatków VAT i akcyzy w cenie benzyny ma jedynie Bułgaria, Rumunia i Luksemburg.
Powodem wzrostu cen paliw, który obserwujemy od kilku miesięcy jest niestabilna sytuacja na Bliskim Wschodzie. Dodatkowo ceny surowca przed tygodniem podbił prezydent USA Donald Trump, wycofując Stany Zjednoczone z międzynarodowej umowy z Iranem, która znosiła embargo na handel irańską ropą w zamian za rezygnację Teheranu z prac nad bronią atomową. We wtorek na zamknięciu giełdy w Londynie baryłka ropy naftowej Brent kosztowała 78,4 dol., prawie o 12 dol. więcej niż na początku kwietnia.
Główny ekonomista PKN Orlen Adam Czyżewski stwierdził, że ceny ropy są wyższe z powodu "premii strachu", związanej z zerwaniem przez USA porozumienia nuklearnego z Iranem. Pytany, czy PKN Orlen może kupować ropę z Iranu, Czyżewski powiedział, że tak, "jeśli to będzie opłacalne". - W tej chwili nie ma żadnych sankcji - zaznaczył. Jak przypomniał, na razie to USA zerwały porozumienie, a UE, Rosja, Chiny oraz Iran deklarują, że to porozumienie będą kontynuować.
- Na razie nic się nie wydarzyło, ale jest podwyższone ryzyko czegoś, co może zakłócić dostawy. Z tego powodu cena ropy wzrosła do prawie 80 dol. za baryłkę. Wszyscy czekają, jak to się rozwinie. Są wysiłki międzynarodowe, żeby tę sytuację załagodzić. Jeżeli zostanie załagodzona i nie pojawi się dodatkowe ryzyko, to w zasadzie nie ma powodu, żeby ceny ropy szły w górę, bo zmartwieniem dziś nie jest podaż, tylko popyt na ropę - mówił Czyżewski. - W mojej opinii, przy założeniu, że nie pojawią się nowe ryzyka związane z Iranem, ceny ropy z obecnych poziomów powinny iść w dół - dodał.
Prawie sto procent ropy naftowej wykorzystywanej w Polsce do produkcji paliw kupowane jest za granicą. Cena ropy zależy od kursu dolara, kiedy wartość dolara do złotówki rośnie koszty zakupu stają się większe. Cena dolara, głównej waluty w rozliczeniach firm naftowych, obecnie rośnie. W środę – według kursu NBP – za 1 dol. trzeba było zapłacić 3,62 zł, o 25 gr więcej niż przed miesiącem.
Czyżewski uważa, że nigdy nie jest tak, że zmiany ceny ropy przekładają się bezpośrednio na ceny paliw. - Handel detaliczny łagodzi skoki z rynków. W detalu zarabia się na kliencie i na marży. Z powodu wyższych cen ropy klienta można stracić i to na długo. Mechanizm jest taki - jeśli klient tankuje za określoną kwotę i widzi, że mu nie starcza, to rezygnuje z jazdy samochodem, przesiada się np. do komunikacji zbiorowej, a po jakimś czasie może dojść do wniosku, że sprzeda auto. I wtedy go tracimy - tłumaczył. Efekt rezygnacji pojawia się zazwyczaj po dwóch kwartałach wysokich cen - dodał główny ekonomista PKN Orlen.
Podkreślił jednocześnie, że 70 proc. zysku na stacjach PKN Orlen pochodzi ze sprzedaży paliw, a reszta - ze sprzedaży innych produktów. - W naszych założeniach ta sprzedaż pozapaliwowa ma rosnąć, więc zależy nam, żeby klient ze stacji nie odchodził - zaznaczył.
Adam Czyżewski ocenił też, że popyt globalny na ropę rośnie bardzo szybko, przypomina wzrost z lat 2003-2007, przed globalnym kryzysem finansowym, kraje OPEC nie zwiększają wydobycia, ale w ciągu 2-3 miesięcy mogą je zwiększyć Amerykanie. W USA liczba wiertni szybko rośnie, bo cena jest dla nich atrakcyjna - zaznaczył.
Wskazał też na wzmocnienie presji podwyżek przez spekulację. Jak tłumaczył, z powodu ryzyka w górę idzie cena dzisiejsza, ale ta z dostawą w dalszym terminie już nie, bo jeszcze nie ma powodu do podwyżki. - Możemy więc kupić ropę z dostawą za jakiś czas taniej, niż kosztuje w tej chwili. To jest rzadka sytuacja, ale na niej najlepiej się zarabia - podkreślił Czyżewski.
Tańszą PB95 niż Polska ma wyłącznie Rumunia, Turcja, Bułgaria, Kosowo. Z kolei wyższe podatki w cenie paliw niż w Polsce są m.in. na Litwie, Łotwie, w Estonii, Słowenii i Słowacji, na Węgrzech i w Czechach. Rekordzistami są takie kraje jak Holandia, Grecja, Włochy, Francja, Wielka Brytania i Niemcy.
Przeczytaj także: Orlen rozwija elektromobilność. Kolejne 150 stacji z ładowarkami aut elektrycznych
źródło: PAP, PKN Orlen
ja
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Gospodarka