Ukraiński Naftogaz i Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo podpisały kontrakt na pilne dostawy gazu, po tym jak Gazprom odmówił rozpoczęcia dostaw na Ukrainę - poinformowała polska spółka gazowa.
Wolumen dostaw to ponad 60 mln m sześc. Dostawy rozpoczęto w piąte rano przez węzeł Hermanowice, który łączy polski system przesyłowy z ukraińskim. Decyzja Gazpromu o zmniejszeniu dostaw gazu na Ukrainę nastąpiła dzień po wyroku Trybunału Arbitrażowego w Sztokholmie w sporze Naftogaz-Gazprom.
Z kolei rosyjski koncern Gazprom ogłosił, że przystępuje do procedury przed Trybunałem Arbitrażowym w Sztokholmie, która ma na celu wypowiedzenie umów Ukrainie. – Gazprom jest zmuszony natychmiast rozpocząć, przed trybunałem w Sztokholmie, procedurę zerwania kontraktów na dostawy i przesył z ukraińskim Naftohazem – oznajmił szef Gazpromu Aleksiej Miller w oświadczeniu zamieszczonym na Twitterze.
Chodzi o obowiązujące do 2019 roku kontrakty regulujące dostawy rosyjskiego gazu na Ukrainę i tranzyt błękitnego paliwa przez terytorium tego kraju do państw europejskich.
Polecamy: Morawiecki o Nord Stream 2: Ma nas jeszcze bardziej uzależnić od rosyjskiego gazu
W piątek władze w Kijowie wprowadziły ograniczenia zużycia gazu. Sytuacja na głównym gazowym połączeniu z Rosją jest krytyczna – przekazał operator sieci gazociągów przesyłowych Ukrtransgaz. Zamiast przewidzianego kontraktem ciśnienia gazu na poziomie 60-65 atmosfer, około południa notowano 50 atmosfer. Ukraińska strona w trybie pilnym poinformowała Komisję Europejską o „nieodpowiedzialnym zachowaniu” Gazpromu w ostatnich dniach, które - według ukraińskiej spółki - wprowadziło poważne ryzyko dla zapewnienia stabilnego i bezpiecznego przesyłu gazu do odbiorców krajowych i europejskich.
W innym sporze przed arbitrażem w Sztokholmie - o tranzyt gazu - trybunał przyznał Ukraińcom 4,63 mld USD za to, że Gazprom nie dostarczył uzgodnionej ilości gazu do tranzytu. Biorąc pod uwagę pierwsze orzeczenie, stwierdzające, że Naftohaz ma spłacić zadłużenie wobec Gazpromu, ostatecznie od Rosjan należy się 2,56 mld dol – twierdzą władzę ukraińskiego Naftogazu. Wiceprezes Gazpromu Aleksander Miedwiediew oświadczył, że rosyjski koncern od 1 marca nie dostarcza gazu Ukrainie z powodu braku dodatkowego porozumienia.
Czytaj także: Polska będzie przekonywać Niemcy do zmiany stanowiska wobec Nord Stream 2
„Obecna sytuacja związana z dostawami gazu dowodzi, że nasza decyzja o dywersyfikacji źródeł zaopatrzenia była słuszna. Dzięki partnerom z Polski, kolejna próba Moskwy mająca na celu wykorzystanie gazu jako broni politycznej przeciwko Ukrainie nie powiodła się. Mam nadzieję, że UE i rządy odpowiednich państw członkowskich wezmą tę sytuację pod uwagę przed podjęciem ostatecznej decyzji w sprawie Nord Stream 2” – skomentował sytuację dyrektor generalny Naftogazu Andriy Kobolyev.
Solidarność energetyczna i dobra współpraca z krajami ościennymi to nasz obowiązek. Zwłaszcza teraz, gdy Ukraina nie otrzymuje dostaw z Rosji, a zapotrzebowanie na gaz ziemny do celów grzewczych wzrasta ze względu na ostrą zimę – stwierdzil prezes polskiej spółki Piotr Woźniak.
Polska spółka jest gotowa zwiększyć wolumen dostaw lub przedłużyć termin obowiązywania umowy z Naftogazem, w zależności od potrzeb rynku ukraińskiego.
Od rozpoczęcia dostaw w 2016 r. do końca 2017 r. PGNiG dostarczył na Ukrainę ponad 1 mld m. sześć gazu.
Źródło: PAP
KW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Gospodarka