Nowelizacja dyrektywy gazowej ma sprawić, że wszystkie gazociągi na terytorium UE będą podlegały unijnemu prawu. Obecnie część z nich funkcjonuje lub powstaje w pustce prawnej.
Droga do nowelizacji nie jest jednak łatwa i krótka. Parlament Europejski, który ma ją uchwalić, stanowisko w tej sprawie powinien mieć do końca marca. Umożliwi to rozpoczęcie negocjacji z krajami na temat ostatecznego kształtu przepisów.
W listopadzie 2017 r. Komisja Europejska przedstawiła propozycję nowelizacji unijnej dyrektywy gazowej, która ma jednoznacznie wskazać, że podmorskie części gazociągów na terytorium UE podlegają przepisom trzeciego pakietu energetycznego. Inicjatywa ta mogłaby zagrozić opłacalności projektu Nord Stream 2. Więcej o tym: Komisja Europejska uderza w Nord Stream 2.
Polski europoseł Jerzy Buzek zaproponował pewne zmiany w projekcie nowelizacji. - Dotychczas niektóre gazociągi łączące UE z państwami trzecimi, a więc Rosją, Algierią czy Norwegią, były budowane w pustce prawnej. Ta pustka prawna nadal funkcjonuje - tłumaczy.
Nowelizacja sprawi, że wszystkie gazociągi będą podlegały unijnemu prawu, czyli trzeciemu pakietowi energetycznemu, którego rolą jest zagwarantowanie konkurencji na rynku energii. Stanowi on m.in. o tym, że sprzedawcą gazu i operatorem gazociągu nie może być ten sam podmiot. Zgodnie z unijnymi przepisami do takiego gazociągu muszą mieć dostęp inne przedsiębiorstwa. Oznacza to, że rosyjski Gazprom musiałby pozwolić, aby z Nord Stream 2 korzystały również inne firmy zainteresowane przesyłem. Gdyby projekt rosyjskiego gazociągu został podporządkowany tym przepisom, inwestycja mogłaby stać się dla Gazpromu mniej opłacalna.
Nowelizacja dyrektywy gazowej sprecyzuje, że unijnemu prawu podlegają nie tylko lądowe gazociągi w UE, ale także te, które przebiegają pod wodami terytorialnymi Unii i wyłącznymi strefami ekonomicznymi, łącząc państwa członkowskie z krajami trzecimi. Chodzi tu przede wszystkim o gazociągi ułożone na dnie Morza Północnego, Morza Śródziemnego czy Bałtyku (jak Nord Stream).
Propozycja nowelizacji dyrektywy gazowej autorstwa Jerzego Buzka różni się od propozycji KE m.in. ustaleniem, które gazociągi zostaną nią objęte automatycznie. - Komisja Europejska chce, żeby dotyczyła ona gazociągów ukończonych po wejściu w życie nowelizacji. Ja postuluję datę 8 listopada 2017 r., bo tego dnia KE ogłosiła swój projekt, wysyłając uczestnikom rynku jasny sygnał co do kierunku zmian. Zobaczymy, jakie stanowisko zajmą w tej sprawie kraje członkowskie w Radzie UE. Z punktu widzenia funkcjonowania rynku energii w UE propozycja, która leży obecnie na stole w PE, jest lepsza - mówi Buzek. Gazociągi, które zostały zbudowane przed 8 listopada 2017 r., mogłyby wystąpić o derogację, tj. ich czasowe wyłączenie spod prawa unijnego, by mieć czas na dostosowanie się do nowych przepisów.
- Komisja Europejska nie sprecyzowała jednak maksymalnego okresu obowiązywania takiej derogacji. Dlatego w moim raporcie wprowadzam ograniczenie – 10 lat. Uważam, że to wystarczająco długi czas, by w regułach funkcjonowania wszystkich gazociągów wprowadzić takie zmiany, aby w pełni podlegały prawu UE. Jeśli by to jednak nie nastąpiło po 10 latach, dzięki nowelizacji KE zyskuje uprawnienia do negocjowania z państwem trzecim - w imieniu całej UE - warunków prawnych funkcjonowania takiego gazociągu. Powstała w ten sposób umowa międzyrządowa musiałaby przed wejściem w życie zostać zaakceptowana m.in. przez Parlament Europejski. Proponuję też, by wszelkie decyzje o ewentualnym czasowym wyłączeniu istniejącego gazociągu spod prawa unijnego musiały być podejmowanie w konsultacji z KE. Ta oceniałaby każdorazowo, czy taka derogacja nie zagrozi bezpieczeństwu energetycznemu UE, konkurencji albo funkcjonowaniu całego unijnego rynku energii - mówi Buzek.
Europoseł proponuje też zaostrzenie propozycji Komisji Europejskiej w kwestii terminu wdrożenia przez państwa członkowskie nowych zapisów dyrektywy; skrócenie terminu z roku do trzech miesięcy.
Jerzy Buzek podkreśla przy tym, że nowelizacja dyrektywy nie dotyczy tylko projektu gazociągu Nord Stream 2. - Ta nowelizacja nie jest przeciwko żadnemu gazociągowi. Chcemy po prostu, żeby regulacje były dla wszystkich jednakowe, żeby na rynku europejskim była uczciwa konkurencja. Jeśli ktoś spełni te warunki, nie ma przeszkód, by sprzedawał swój gaz do UE - powiedział.
Zobacz też: Jerzy Buzek: Nord Stream 2 sprzeczny z Unią Energetyczną
Nord Stream 2 to projekt liczącej 1200 km długości dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Moc przesyłowa to 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie. Gazociąg ma być gotowy do końca 2019 r., gdyż po tym roku Rosja zamierza przestać przesyłać gaz rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. Więcej o tym: Spółka Nord Stream 2: Gazociąg powstanie zgodnie z planem do końca 2019 r.
Rząd Niemiec wspiera Nord Stream 2, utrzymując, że projekt ten ma charakter biznesowy, a nie polityczny (Nie przegap: Nowe amerykańskie sankcje na Rosję wywołały histerię Niemiec). W finansowaniu przedsięwzięcia uczestniczą niemieckie koncerny Uniper i Wintershall oraz francuski Engie, austriacki OMV i brytyjsko-holenderski Royal Dutch Shell.
źródło: PAP
BG
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Gospodarka