Zniesienie akcyzy, zerowa stawka podatku VAT, dopłata? Za kilka tygodni rząd ma zdecydować o tym, jakie będą ułatwienia dla kupujących auta na prąd.
O planach wprowadzenia specjalnych warunków zachęcających do kupowania samochodów elektrycznych mówił wiceminister energii Michał Kurtyka podczas uroczystości otwarcia pierwszej stacji ładowania samochodów elektrycznych firmy Greenway Infrastructure Poland. Pierwsza stacja została uruchomiona na parkingu warszawskiego centrum handlowego Galeria Mokotów.
- Już zaproponowaliśmy dosyć kompleksowy zestaw działań podatkowych, w tym m.in. likwidację akcyzy na auta elektryczne. W tym momencie jesteśmy na etapie prac nad tym programem. Mam nadzieję, że w najbliższych tygodniach zostanie on sfinalizowany na poziomie rządu - deklaruje wiceminister.
Plan Rozwoju Elektromobilności, który we wrześniu przyjęło ministerstwo energii zakłada, że do 2025 roku po polskich drogach będzie jeździć milion samochodów elektrycznych. To bardzo ambitny plan, zważywszy że rząd Niemiec chce, aby za Odrą liczba samochodów elektrycznych przekroczyła milion w 2020 roku.
Jeśli zachęty finansowe mają skutecznie skłonić Polaków do ich kupowania, to zwolnienie z akcyzy musi być uzupełnione innymi formami wsparcia. Sama akcyza od sprzedaży samochodów elektrycznych raczej nie wpłynie na poziom sprzedaży. Podstawową barierą pozostaje cena samochodów elektrycznych w porównaniu z ich odpowiednikami napędzanymi silnikami spalinowymi.
Zobacz też: Polska będzie centrum produkcji baterii do samochodów elektrycznych
Ceny aut elektrycznych
Jeden z najpopularniejszych samochodów elektrycznych, Nissan Leaf, jest porównywalny pod względem wielkości z samochodami segmentu C (Ford Focus, Mazda 3, Mitsubishi Lancer, Skoda Octavia, Toyota Auris etc.), ale jego cena jest znacznie wyższa od dominującej większości paliwowych konkurentów. Leaf w najtańszej wersji – z zasięgiem nie przekraczającym 160 km – kosztuje 128 tys. zł. W tej kwocie akcyza stanowi niespełna 5 tys. zł. Za najdroższy wariant trzeba zapłacić ponad 158 tys. zł, a bez akcyzy kosztowałby on ponad 153 tys. zł.
Jednymi z najdroższych porównywalnych samochodów paliwowych są Audi A3, kosztujące od 90 do przeszło 150 tys. zł oraz Lexus CT200h (nie do końca paliwowy bo napędzany silnikiem hybrydowym), za którego trzeba zapłacić od 117 do ponad 170 tys. zł.
Znacznie tańsze w tym segmencie są choćby Toyota Auris, kosztująca od niespełna 66 tys. do 100 tys. zł, czy podobnie wyceniana Mazda 3, której najdroższy wariant ze wszystkimi dodatkami opcjonalnymi wyceniany jest na 117,5 tys. zł.
Jeśli samochody elektryczne miałyby się stać atrakcyjną alternatywą dla samochodów paliwowych, ich cena musiałaby być obniżona o znacznie większą kwotę niż koszt akcyzy. Jedną z opcji, o których przedstawiciele rządu mówili już we wrześniu było ewentualne wprowadzenie zerowej stawki podatku VAT. Wówczas poziomy cen aut z napędem elektrycznym i paliwowym mogłyby się zrównać.
Zachęty do kupowania aut elektrycznych
Takie zachęty są już stosowane w innych krajach europejskich, jak choćby w Norwegii, gdzie udział aut elektrycznych w rynku jest największy spośród wszystkich państw Starego Kontynentu. Samochody elektryczne w Norwegii stanowiły ponad jedną piątą aut sprzedanych w 2015 roku. Sprzedaż samochodów elektrycznych jest tam zwolniona z podatku VAT i szeregu innych opłat.
Zwolnienie z podatku VAT oferuje też Islandia. W Belgii część kosztu zakupu tego typu samochodu można odliczyć od podatku od dochodów osobistych. We Francji zsumowana kwota odliczeń przy zakupie samochodu elektrycznego może wynieść 7 tys. euro, ale nie może ona przekraczać 30 proc. ceny pojazdu liczonej łącznie z VAT-em.
Stacje ładowania
Czynnikami pozacenowymi zachęcającymi (lub zniechęcającymi) do kupowania samochodów elektrycznych są liczby stacji ładowania w poszczególnych krajach, od których zależy swoboda podróżowania tego typu pojazdem, a także czas ładowania. Obecnie na naładowania baterii samochodu trzeba poświęcić co najmniej 30 minut. Tyle ma też trwać ładowanie na stacjach Greenway Infrastructure Poland. Firma docelowo planuje zbudowanie w naszym kraju sieci 75 stacji. Prowadzone obecnie prace badawcze zmierzają do skrócenia czasu ładowania baterii samochodowych do mniej niż 20 minut.
Zobacz: Nowa bateria nadzieją dla rynku aut elektrycznych
AB
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Technologie