Rząd Mateusza Morawieckiego analizuje sytuację, by podjąć działania ws. wstrzymania budowy Baltic Pipe.
W czwartek duński operator systemu przesyłowego Energinet poinformował, że Komisja Odwoławcza ds. Środowiska i Żywności cofnęła pozwolenie środowiskowe dla rurociągu Baltic Pipe, którym ma płynąć gaz z Norwegii przez Danię do Polski.
Jak odpowie rząd ws. Baltic Pipe?
Decyzja oznacza, że Duńska Agencja Ochrony Środowiska musi przeprowadzić dodatkowe badania konieczne do oceny, czy inwestycja może zniszczyć lub uszkodzić tereny rozrodu lub odpoczynku m.in. niektórych gatunków myszy i nietoperzy, które występują na lądowej części planowanego gazociągu.
Zobacz:
Baltic Pipe stoi pod znakiem zapytania. Jeden, ważny problem w budowie rurociągu
W TVP Michał Dworczyk został zapytany o kłopoty wokół budowy Baltic Pipe w kontekście wypowiedzi administracji USA ws. Nord Stream 2 i presji na Polskę, aby zrezygnować z węgla.
- Na pewno trzeba analizować sytuację geopolityczną naszego kraju we wszystkich aspektach. Ten obszar energetycznej niezależności jest niezwykle ważny - odparł szef Kancelarii Premiera.
Co dalej z Baltic Pipe? - My analizujemy w tej chwili i polskie służby zajmujące się tą problematyką analizują tę sytuację" - poinformował. Pozostałe dwie części są jakby niezagrożone - opisał Dworczyk.
- Tutaj trzeba przeanalizować najpierw, żeby móc zaplanować dalsze działania, tę nową sytuację, w której się rzeczywiście w sposób nieoczekiwany znaleźliśmy - dodał, zaznaczając, że "pochopne komentarze, pochopne decyzje nie byłyby na pewno wskazane".
Baltic Pipe "w interesie Polski"
O kłopotach wokół gazociągu z przesyłem z Norwegii do Polski przez Danię wypowiadał się też wiceszef MSZ Marcin Przydacz. W Programie Pierwszym Polskiego Radia powtórzył za Dworczykiem, że skutki duńskiej decyzji są analizowane i przypomniał, iż dotyczy ona jednej z trzech części całej inwestycji. Budowany rurociąg ma w założeniu połączyć złoża w Norwegii z Danią - przebiegać przez ten kraj, następnie po dnie Bałtyku i połączyć system duński i polski - wspomniał Przydacz. Lądowa część planowanego gazociągu zaplanowano na 210 km, będzie przebiegieć przez Jutlandię oraz wyspy Fionia i Zelandia.
- Te dwa pozostałe fragmenty są absolutnie bezpieczne, nic się wokół nich nie dzieje - zapewnił wiceszef MSZ. W zamierzeniach Polska chce powrotu do sytuacji prawnej sprzed decyzji duńskiej Komisji Odwoławczej ds. Środowiska i Żywności.
- W interesie Rzeczpospolitej i całej Europy środkowej jest jak najszybsze skończenie tego projektu i liczymy tutaj na przychylność rządu duńskiego - zapewnił Przydacz.
- Tematyka ochrony środowiska jest bardzo ważna, powinniśmy przestrzegać wszelkich regulacji, ale równie ważne jest bezpieczeństwo energetyczne i powinniśmy te dwa dobra zważyć w taki sposób, aby ten projekt mógł zostać dokończony - powiedział.
- „Źle się dzieje w państwie duńskim” - to z kolei komentarz europosła Jacka Saryusza-Wolskiego.
- Czy Dania /czyt.Niemcy, Rosja/ skutecznie zablokują nam Baltic Pipe? A Nord Stream 2 przyspieszy? A Niemcy „zielonym ładem” wyłączą nam w Polsce resztę tradycyjnych źródeł energii? A już nawet zapowiadają ich niezgodę na polską elektrownię atomową...Leżymy - skwitowała sędzia Trybunału Konstytucyjnego Krystyna Pawłowicz.
Nie przegap:
Wybory kontraktowe czy noc teczek? Którego 4 czerwca świętujecie?
Tusk gotów do reanimacji PO. "Chcę, żeby w Polsce doszło do zmiany władzy"
Departament Stanu USA "zaniepokojony" wzrostem antysemityzmu w Niemczech
GW
Inne tematy w dziale Gospodarka