Toczące się w Katowicach negocjacje górniczych związków z przedstawicielami rządu na temat umowy społecznej w sprawie transformacji górnictwa mają być kontynuowane w najbliższy czwartek.
Według przedstawicieli strony związkowej, do rozstrzygnięcia pozostało siedem głównych rozbieżności.
W ocenie wiceministra aktywów państwowych Artura Sobonia, wynegocjowano już ok. 95 proc. przyszłej umowy, zaś pozostało „pewnie najtrudniejsze 5 procent”. Rozmowy ocenił jako „bardzo merytoryczne”. Jego zdaniem, punkty sporne w części wynikają bardziej z kwestii negocjacyjnych niż odmiennego rozumienia danej sprawy. Jak mówił, tempo dojścia do porozumienia zależy także od tego, „na ile strona społeczna będzie elastyczna i przyjmie dobre rozwiązania, które proponuje strona rządowa”.
Piątkowe negocjacje trwały ponad siedem godzin. Przed ich rozpoczęciem wiceminister Soboń powiedział w Polskim Radiu Katowice, że liczy na porozumienie przed końcem marca, by w ostatnim tygodniu tego miesiąca można było złożyć do Komisji Europejskiej wniosek prenotyfikacyjny dotyczący transformacji górnictwa.
Po piątkowej rundzie rozmów, podczas których umówiono wszystkie punkty przyszłej umowy, szef górniczej Solidarności Bogusław Hutek potwierdził, że także w ocenie strony społecznej marcowy termin osiągnięcia porozumienia jest realny. Ocenił, że rozmowy zmierzają w dobrym kierunku, pozostają jednak rozbieżności, z którymi - jak się wyraził - obie strony muszą „przespać się” przed kolejną turą negocjacji. Na potrzebę przemyślenia kilku kwestii wskazał też Artur Soboń.
– Mamy do odrobienia delikatną pracę domową - w kilku punktach propozycje strony rządowej są do przemyślenia do przyszłego tygodnia dla strony społecznej i odwrotnie - my mamy pracę domową, aby w kilku miejscach zaproponować jakiś zapis, który dawałby stronie społecznej możliwość poparcia danego rozwiązania i uzupełnienia umowy społecznej o pewne zapisy. One nie są czymś, co nas zaskoczy - raczej chodzi o to, czy dokładnie tak samo to rozumiemy. To m.in. kwestie związane z systemem gwarancji zatrudnienia (...). Co do kierunku, myślę, że mamy zgodę – relacjonował wiceminister.
Według informacji strony związkowej, wśród siedmiu punktów spornych pozostaje sprawa gwarancji zatrudnienia pracowników w kopalniach do emerytury. Ponieważ strona rządowa nie przyjęła związkowego postulatu, by gwarancje miały charakter ustawowy, w przyszłym tygodniu związkowcy mają spotkać się z zarządami poszczególnych spółek węglowych, by rozmawiać o gwarancjach na poziomie tych przedsiębiorstw - chodzi o stosowne aneksy do układów zbiorowych pracy, lub - tam, gdzie układów nie ma - odrębne porozumienia o randze równej rozwiązaniom kodeksowym. Jak mówił wiceminister, przesądzone jest to, że gwarancje zatrudnienia znajdą się nie w ustawie, a w aktach prawnych zawartych w ramach spółek.
Inny wciąż dyskutowany problem dotyczy tzw. weryfikacji nadzwyczajnej - chodzi o „nadzwyczajne” warunki, dające możliwość wcześniejszego zamknięcia danej kopalni niż przewiduje to uzgodniony harmonogram. Związki obawiają się, że mogłoby do tego dojść np. wtedy, gdy energetyka nie będzie odbierać odpowiednich ilości węgla z danej kopalni. Chcą zapewnienia, że tzw. oś czasu, czyli harmonogram wygaszania kopalń, pozostanie obowiązujący. – Nie naruszyliśmy osi czasu – zapewnił po piątkowych rozmowach wiceminister Soboń.
Strony - jak informują związkowcy - mają także odmienne zdania dotyczące możliwości korzystania z osłon socjalnych przez górników z kopalń czynnych. Związkowcy uważają, że np. gdy z powodu zmniejszania zdolności produkcyjnych w danej kopalni (nie przeznaczonej w bliskiej perspektywie do likwidacji) pojawią się nadwyżki zatrudnienia, górnicy powinni przejść do innych kopalń lub mieć możliwość skorzystania z osłon - urlopów przedmerytalnych i odpraw pieniężnych. Zgodnie z propozycjami strony rządowej, osłony miałyby przysługiwać jedynie górnikom z kopalń likwidowanych.
– Zgodnie z ustalonym we wrześniu zeszłego roku harmonogramem, w tym roku likwidowany jest ruch Pokój, a kolejna kopalnia będzie wygaszana za osiem lat. Gdyby w tym czasie pojawiły się nadwyżki zatrudnienia w kopalniach, które będą korzystać z dopłat do redukcji zdolności produkcyjnych, pracownicy powinni mieć możliwość korzystania z osłon – tłumaczył Bogusław Hutek.
Wśród rozbieżności jest także przyszły mechanizm działania i finansowania Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK), zajmującej się m.in. likwidacją i zagospodarowaniem pogórniczego majątku (chodzi m.in. o ustalenie, czy SRK ma działać samodzielnie czy w ramach nowo powołanego Śląskiego Funduszu Rozwoju). Strona społeczna wnioskuje także, by rząd przeanalizował możliwość objęcia programem alokacji i osłon także pracowników prywatnego Przedsiębiorstwa Górniczego Silesia w Czechowicach-Dziedzicach. Wymagające rozstrzygnięcia punkty sporne pozostały również w rozdziale dotyczącym transformacji woj. śląskiego i mechanizmów jej finansowania.
Szef górniczej Solidarności zapowiedział, że gdy stronom uda się wypracować treść porozumienia, przed podpisaniem będzie ono jeszcze konsultowane wewnątrz struktur związkowych w kopalniach i spółkach węglowych. Hutek ocenił, że osiągnięcie porozumienia przed końcem marca jest możliwe. Podobnie uważa strona rządowa.
– Ja jestem gotowy podpisać w każdym momencie, w którym ono (porozumienie - PAP) będzie przez nas uzgodnione, bo chciałbym, aby z końcem marca rozpocząć proces notyfikacji (...). W ostatnim tygodniu marca chciałbym złożyć do Komisji Europejskiej wniosek prenotyfikacyjny - to mówię publicznie chyba po raz pierwszy – mówił przed piątkowymi rozmowami w Radiu Katowice wiceminister Soboń.
Prenotyfikacja to rodzaj postępowania w sprawach dotyczących pomocy publicznej. Jest ono prowadzone między państwem członkowskim UE a Komisją i nie powinno trwać dłużej niż dwa miesiące. W tym czasie służby Komisji oraz państwa członkowskie mają możliwość nieformalnego i poufnego przedyskutowania prawnych i ekonomicznych aspektów dotyczących projektu przyznania pomocy. Ma to wpłynąć na lepsze przygotowanie późniejszej notyfikacji. W toku takiego postępowania państwa ubiegające się o notyfikację mogą liczyć na nieformalne wskazówki dotyczące zgłaszanych projektów.
Zgoda Komisji Europejskiej jest konieczna, aby można było subsydiować górnictwo w blisko 30-letnim - jak zakładają dotychczasowe ustalenia z górniczymi związkami - okresie jego wygaszania. Wiceminister Soboń już wcześniej zapowiadał, że strona polska zamierza ubiegać się o notyfikację w oparciu bezpośrednio o traktaty europejskie, a nie wcześniejsze decyzje UE dotyczące pomocy dla górnictwa. Jak mówił w piątek wiceszef MAP, nie ma pewności, że KE w 100 proc. zaakceptuje polskie propozycje. – Ale chcielibyśmy, aby do tych 100 proc. było jak najbliżej – powiedział.
Częścią negocjowanej obecnie umowy społecznej będą osłony dla pracowników kopalń - maksymalnie czteroletnie urlopy przedemerytalne (jak wcześniej informowano, w czasie ich trwania górnicy mają otrzymywać 80 proc. średniego wynagrodzenia) oraz jednorazowe odprawy pieniężne (120 tys. zł netto). Górnicy chcący dopracować w kopalni do emerytury, mają być przenoszeni z kopalń likwidowanych do czynnych. Kwestie dotyczące wysokości odpraw są już uzgodnione.
W czwartek i piątek w toczących się w Katowicach negocjacjach nie uczestniczył jeden z głównych architektów projektu umowy społecznej, szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz. Największy związek reprezentowali szef Krajowego Sekretariatu Górnictwa i Energetyki „S” Jarosław Grzesik i przewodniczący Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Kamiennego Solidarności Bogusław Hutek. Ten ostatni wyraził nadzieję, że Kolorz wkrótce powróci do negocjacji, szczególnie w kwestiach dotyczących transformacji woj. śląskiego.
KW
Inne tematy w dziale Gospodarka