Siedziba Gazpromu, fot. gazprom.ru
Siedziba Gazpromu, fot. gazprom.ru

Gazprom ma poważne kłopoty. Naftohaz żąda miliardów, koncern traci na eksporcie gazu

Redakcja Redakcja Energetyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 44

Po decyzji Trybunału Arbitrażowego w Sztokholmie Gazprom musiał zapłacić ukraińskiemu Naftohazowi 3 mld dolarów. Naftohaz rozważa kolejne roszczenia, tym razem w wysokości 17,3 mld dolarów. Około 1,5 dolarów Gazprom ma jeszcze zapłacić Polsce,  tymczasem zyski czerpane z eksportu gazu gwałtownie maleją. 

- Mój zespół jasno sformułował i przedłożył Radzie Nadzorczej Naftohaz do zatwierdzenia dodatkowe roszczenia co do Gazpromu o kolejne 17,3 mld dolarów. Aby dojść do porozumienia, czeka nas jeszcze wiele pracy - poinformował na Facebooku szef ukraińskiej firmy Jurij Witrenko.

Roszczenia mogą dotyczyć przeniesienia punktów przesyłu gazu na granicę rosyjsko-ukraińską na podstawie bieżących umów europejskich firm, odblokowania eksportu gazu dla niezależnych rosyjskich producentów gazu, odblokowania tranzytu gazu z Azji Środkowej oraz odzyskania strat z udziału Gazpromu w zobowiązaniach dłużnych RosUkrEnergo. 

W grudniu Gazprom zapłacił Naftohazowi 3 mld dolarów, wykonując decyzję Trybunału Arbitrażowego w Sztokholmie, który przyznał ukraińskiej spółce odszkodowanie z powodu braku gazu do tranzytu do UE. Te płatności weszły w skład nowego kontraktu z Kijowem, który Gazprom zgodził się podpisać po tym, jak projekt Nord Stream 2, mający na celu obejście Ukrainy gazociągiem, został zatrzymany przez sankcje USA.

image
Siedziba Naftohazu. Fot. naftogaz.com

W marcu przed tym samym trybunałem w Sztokholmie PGNiG wygrało w arbitrażu spór z Gazpromem. Spółka szacuje, iż będzie mogła odzyskać ok. 1,5 mld dolarów czyli ok. 6,2 mld zł po dzisiejszym kursie nadpłaty za okres od 1 listopada 2014 r. do 29 lutego 2020 r.

Zdaniem analityków Gazprom ma bardzo małe szanse, by skutecznie odwołać się od decyzji arbitrażu, tym bardziej, że wcześniejsze apelacje dotyczące pretensji Naftohazu zakończyły się niepowodzeniem. Analityk  Aleksiej Kałaczew prognozuje, że "trzeba będzie zapłacić", ponieważ niewykonanie decyzji sądu "grozi utratą reputacji odpowiedzialnego kontrahenta". Jego zdaniem Gazprom powinien był "bardziej elastycznie i częściej iść na rękę swoim kontrahentom w rewidowaniu cen".

Gdyby Gazprom zapłacił Polsce, a obecne roszczenia Naftohazu zostały przez sąd uznane za zasadne, to straciłby płynność finansową. Gazprom zanotował bowiem drastyczny spadek zysków z eksportu w I kwartale 2020 roku. Tylko w styczniu przychody Gazpromu z eksportu spadły o 40 proc., co oznacza, że firma straciła ok. 2 mld dolarów. Rosyjskie media alarmują również, że wpływy do budżetu państwa z tytułu ceł, spadły przez to o 600 mln dolarów.

Rosyjski koncern sprzedaje Europie tysiąc metrów gazu po 70-80 dolarów, poniżej rentowności. Zdaniem agencji Interfax cena gazu powinna wynieść ok. 84-85 dolarów, aby jego sprzedaż przynosiła zyski. Z kolei dostawy rosyjskiego gazu do Turcji były o połowę mniejsze, niż w analogicznym okresie roku 2019. Turcja z pierwszego odbiorcy spadła na trzecie miejsce, „przegrywając” z Niemcami oraz Włochami.

Europejscy odbiorcy zrobili w swoich magazynach zapasy surowca, a w związku z pandemią koronawirusa drastycznie spadł popyt na energię. Tym samym rosyjski monopolista wpadł w poważne kłopoty. 

ja

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj44 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (44)

Inne tematy w dziale Gospodarka