ppaleczny ppaleczny
490
BLOG

Szlem J. Kaczyńskiego – sukcesja

ppaleczny ppaleczny PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

„Mogę zapewnić, że w PiS jest wszystko w porządku. Król jest jeden – Jarosław Kaczyński będzie przewodził Prawu i Sprawiedliwości”, powiedziała niedawno Beata Szydło. Pytanie jakie zadał sobie w szpitalu J. Kaczyński brzmi jednak inaczej niż zapewnienia byłej pani premier; „mam 70 lat, a jeżeli zachoruje na tyle poważnie, że nie będę mógł fizycznie kontrolować – partii, Sejmu, prezydenta, to kto z moich dotychczasowych współpracowników, może kontynuować dzieło naprawy Rzeczpospolitej?”.

Jak zapewnić ciągłość ideową PiS –u, bez mnie – takie pytanie zadał sobie J. Kaczyński w trakcie pobytu w szpitalu. Prezes – nikt z PiS –u już nie zaprzecza, że sprawuje on dyktatorska władzę nad rządzącą partią, Sejmem i Prezydentem – wie, że w gronie jego współpracowników trwa bezpardonowa walka o schedę po nim. Jak wyznaczyć swego następcę? Król – mówi B. Szydło, ale jego następca w jaki sposób ma być wybrany? Elekcyjny czy dziedziczny? W tym drugim przypadku, kandydat jest wskazany przez rządzącego króla i zaakceptowany – bez szemrania – przez PiS. Dlatego J. Kaczyński wie, że musi nadal sprawować dyktatorska władzę by skutecznie bez sprzeciwów zapewnić realną i skuteczną sukcesje swego kandydata. Co będzie gdy zabraknie Wodza szepcą po kątach posłowie PiS? Kto będzie wyznaczał miejsca na listach wyborczych? Z punktu widzenia teorii ciekawy jest przede wszystkim problem: czy ruch autorytarny może istnieć bez kultu wodza? Wódz jest drogowskazem.

Gdy Lenin wygłosił na dworcu w Petersburgu swoje przesławne tezy kwietniowe, to żaden z czołowych działaczy bolszewickich (z wyjątkiem A. Kołłontaj i Inessy Armand) ich nie podtrzymywał. Byli nimi przerażeni. Na jawna krytykę czy zerwanie nie pozwalało im przeświadczenie, że bez Lenina partia rozleci się w kilka dni. W Prawie i Sprawiedliwości jest identycznie. Bez Wodza nie ma PiS –u.

Kto może być Wodzem, zamiast J. Kaczyńskiego? Kandydat prezesa premier Morawiecki mówi jak prymus i nie ma za grosz charyzmy. Budzi w aparacie PiS przerażenie, ponieważ jest symbolem politycznej klęski. Ustawa o nowelizacji IPN – zaostrzenie stosunków z USA, bezczelność Żydów, to wszystko spada na jego barki. Nie wspominając o stale pogarszających się stosunków z Ukrainą, która ostatecznie zerwała z gorsetem sowietyzmu. Morawicki może być przywódcą partii, tylko wtedy gdy J. Kaczyński żyje i działa i realnie sprawuje władzę. Pamiętamy wszyscy słynne sceny z „Ojca chrzestnego”, kiedy to M. Brando przekazywał władzę swemu ukochanemu synowi. Kto poza Morawieckim?

Tylko A. Macierewicz, jest to polityk, który nie wacha się tworzyć zrębów totalitarnej ideologii polocentryzmu. Jego formuły przypominają do złudzenia definicje „wroga klasowego” z pism Lenina. A. Macierewicz powiedział w TV Trwam i TVP info dwukrotnie prawie identyczne zdanie, cytuje: „To jest wielka zdobycz, że udało się zebrać społeczeństwie w jednym obozie” oraz „To jest wielka, wielka zdobycz Polaków, którzy zjednoczyli się w jednym bloku patriotycznym.”. PZPR – była czołową siłą narodu. PiS – według A. Macierewicza – jest jedyną siłą narodu. PiS jest Polską. Kto nie jest w PiS lub kto go nie popiera, nie jest Polakiem. W historii naszego kraju nie było człowieka, który by bardziej podzielił naród na dwie wrogie połówki. Ideologia polocentryzmu jest atrakcyjna dla aparatu partyjnego PiS i dla części jego elektoratu i jednocześnie jest miną podłożoną pod technokratyczny rząd premiera Morawieckiego, który będzie zmuszony przejmować część jej postulatów.

Nie można zapomnieć, że prymitywna ideologia polocentryzmu – szowinizm + mistycyzm – lansowana przez obóz rządzący jest silnie kontestowana przez znaczną część Episkopatu Kościoła Katolickiego, który stale domaga się przyjęcia w Polsce uchodźców z Syrii i stale domaga się od rządu otwarcia tzw. kościoła humanitarnego. Katolicki rząd PiS –u odmawia Episkopatowi Kościoła Katolickiego otwarcia korytarza humanitarnego. Znowu konflikt. Tylko tym razem nie z „szmalcownikami” i agentami, ale z instytucją, która, jeszcze niedawno, była prezentowana w propagandzie PiS –u jako „tarcza Polski”.”. PiS bez wahania rozpoczął kampanie oczerniania biskupów, którzy nie klękają przed księdzem Rydzykiem. Nadworny katolicki błazen dworu J. Kaczyńskiego, red. Naczelny tygodnika „Do Rzeczy” P. Lisicki, oskarżył Prymasa Polski o próbę „islamizacji Polski”. Kto chce pomagać uchodźcom z Syrii, jest wrogiem Polski, grzmią PiS –owskie media. Prymas Polski, Przewodniczący Episkopatu arcybiskup Gądecki, arcybiskup Nyczaj są de facto „lewakami w sułtanach”, zdrajcami katolickiego ludu, który wierzy tylko głosowi Radia Maryja i księdzu Rydzykowi. Prawdziwym Prymasem, Prawdziwym Przewodniczącym Episkopatu, Prawdziwym Papieżem Polskiego Kościoła Katolickiego jest dyrektor Radia Maryja...

całość: http://sila-lewicy.pl/spoleczenstwo/116-szlem-j-kaczynskiego-sukcesja


ppaleczny
O mnie ppaleczny

dziennikarz pracujący w USA i w Polsce

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka