21 lutego na stronie „Gazety Wyborczej” deklarację programową – przed wyborami samorządowymi – ogłosił Adrian Zandberg. Jest to deklaracja szokująca, przypominająca najgorsze czasy propagandy PZPR. A. Zandberg, stwierdza, cytuje:
„Im szybciej skończy się lament o końcu demokracji, a zacznie rozmowa o godnej pracy, kryzysie w szpitalach, prawie do aborcji czy szwankującym transporcie publicznym, tym gorzej dla PiS. I lepiej dla Polski.”.
Innymi słowy działacz Partii Razem powtarza – w zmienionej formie – propagandę moczarowców z 1968 roku, która wpajała Polakom, że chleb jest bez wolności, że demokracja nie ma nic wspólnego z dobrobytem, że pisarze nie powinni lamentować (słynne „pisarze do piór”) tylko podporządkować się wytycznym partii.
Zandberg w przeciwieństwie do studentów z 1968 roku, którzy krzyczeli „nie ma chleba bez wolności”, twierdzi, że przeciwnie jest chleb nawet jeżeli nie ma wolności. „Im szybciej skończy się lament o końcu demokracji” – nie ma żadnego lamentu, tylko jest walka o jej zachowanie i wiedza, że na dłuższą metę bez demokracji nie będzie chleba. Czy Zandberg, tego nie rozumie? Czy działacze Partii Razem wiedza gdzie żyją, czy są dziećmi pozornego dobrobytu, który pęknie jak bańka medialna, gdy PiS zlikwiduje do końca demokratyczne państwo prawa? Działacze Partii Razem od wielu miesięcy powtarzają, ze SLD jest gorsze od PiS. Na jakiej podstawie?
W sensie programowym praktycznie obu partii nic nie różni – ostatnio mieliśmy tego jeszcze jeden dobitny dowód; zarówno A. Zandberg, jak i przew. W. Czarzasty zareagowali identycznie na złożenie kwiatów przez premiera Morawieckiego pod pomnikiem Brygady Świętokrzyskiej, która wsławiła się mordowaniem Żydów w czasie okupacji hitlerowskiej. Obaj panowie zaprotestowali przeciwko hołdowi złożonemu przez premiera rządu polskiego, zwykłym rabusiom i mordercom. A. Zandberg – jak wierny uczeń A. Machajskiego, którego postać przypomnieliśmy na naszym portalu – wygłasza anarchistyczne deklaracje, sympatyczne dla ucha, cytuje:
„Tak, mamy w Polsce problem z poniżaniem i gnojeniem. Nie tylko w polityce. Szef poniża podwładnych, ordynator – rezydentów, sieć supermarketów – swoich dostawców. Zbudowaliśmy system, w którym silniejszy czerpie siłę z poniżania słabszego. W takich warunkach nie da się budować wspólnoty. Ale przypisywanie winy wyborcom jednej partii nie ma sensu.”.
Trudno się z tym nie zgodzić, tylko ostatnie zdanie tego manifestu a la Kropotkin, jest nie zrozumiałe. Czy A. Zandberg nie wie, że PiS – owscy pracodawcy zarówno państwowi jak i prywatni gnoją i poniżają swoich podwładnych o wiele gorzej niż pracodawcy bezpartyjni? Czy nie widzi, że PiS dąży do wprowadzenia w Polsce kapitalizmu państwowego i nieudolnie naśladuje strategie Chin całość CZYTAJ TUTAJ
Inne tematy w dziale Polityka