Dobiega końca szczyt klimatyczny w Hiszpani. „How dare you” ,Ludzkość na rozdrożu czy zdążymy zatrzymać GO na mitycznym poziomie 1,5 stopnia. Ambicje klimatyczne rosną, wszyscy walczą , strajkują ,ratują świat przed pożogą ciepła i wody.
W korowodzie walki klimatycznej dominuje UE lansując „New Green Deal” z redukcją emisji CO2 o 55% do 2030r. i neutralnością klimatyczną do 2050r.EU organizuje globalny rynek emisji gazów cieplarnianych, chociaż np. Chiny i USA które corocznie zwiększają emisje o kilka procent i odpowiadają za pond 40% globalnej emisji alienują się z tego dilu czy ładu. A to oznacza , że rynek emisji jest do skubania tych co się dają skubać.
Znaczący udział w Zielonym Ładzie UE ma rolnictwo z naszym sekretarzem J.Wojciechowskim który próbuje kreować ten sektor jako zrównoważony , przyjazny środowisku, ze zwiększającym się aerałem rolnictwa ekologicznego. W polityce klimatycznej produkcje zwierzęcą uznaje się za pierwszoplanowego emisyjnego szkodnika a więc w tle pojawia się konieczność opodatkowania również mięsa. Nadmierna chemizacja rolnictwa niesie szereg implikacji. Np. Glifosat /Roundap/ totalny herbicyd produkowany w milionach ton , wszechobecny w produkcji rolnej i przenoszony następnie do produktów żywnościowych a podejrzewany o kancerogenność zapewne w perspektywie kilku lat zostanie wycofany . Udział UE w globalnej produkcji rolnej wciąż spada a zmierzając do finalnego 2050r. wzrost produkcji żywności powinien wzrosnąć o 50%.
Długoterminowa wizja rolnictwa UE opracowywana jest w DG Agri.
Jakie nowe koncepcje pojawią się w europejskim think –thanku to się jeszcze okaże.
Przejdźmy może jednak do realiów. Dla naszej strefy klimatycznej Globalne Ocieplenie to dłuższy sezon wegetacyjny, możliwość większych plonów w rolnictwie czy też oszczędności energii sezonie grzewczym.
Natomiast w tym kurzu bitewnym walki klimatycznej zupełnie nie przebija się kwestia, według mnie bardziej groźna niż GO a mianowicie - degradacja gleb uprawnych , spadek ich żyzności i produktywności który jest związany z ucieczką –transferem węgla glebowego do atmosfery i zapewne czekają świat niezbyt odległe problemy z deficytem żywności.
Zauważmy że w glebie znajduje się 2x więcej CO2/ ok. 1400 GT/ jak w atmosferze. W strefach wegetacji roślin mamy 550 GT, w tym w terenach uprawnych 180 GT z których uwalniane jest do atmosfery ok. 70 GT.
Według ostatniego raportu IPCC rolnictwo i leśnictwo odpowiada za 23% emisji gazów cieplarnianych. Jednocześnie naturalne zasoby biosfery pochłaniają około 1/3 emisji CO2 z paliw kopalnych.
Z czynników agrotechnicznych sprzyjających ucieczce CO2 z gleby /czyli obniżania zasobów węglowej substancji organicznej/ to intensywna mechaniczna uprawa gleby oraz stosowanie nadmiernych dawek nawozów mineralnych które powodują destrukcje próchnicowych koloidów glebowych. Jeżeli przyjmiemy ,że nadciąga GO to wiemy , że w wyższych temp. ucieczka CO2 przyśpieszy a towarzyszące temu zjawisku susze glebowe spowodują jeszcze szybszą destrukcje/spalanie/ węgla glebowego.
W terenach wegetacyjnych trwa w najlepsze „deforestacja”tj wylesianie dramatyczne szczególnie w puszczy amazońskiej ale dotyczy to również całego globu. Szalejące pożary na Syberii, Kalifornii, Pd. Europie, Australii czy podmoskiewskich torfowisk to totalna emisja CO2 do atmosfery i coraz większe na planecie Ziemia plamy spalonej , wytrawionej z węgla gleby. W kwestii zapobiegania pożarom oraz skutecznego ich zwalczania a także ograniczenia wypalania lasów pod uprawy ;świat powinien reagować zdecydowanie szybciej i solidarniej..
Jeśli chodzi o gleby uprawne to procesy destrukcji i degradacji gleb uprawnych trzeba próbować powstrzymać. Degradacja gleb rolniczych to zjawisko powszechne, światowe – substancja organiczna gleb wędruje do atmosfery w postaci CO2.Procesy rozkładu przeważają nad syntezą, magazynowaniem /dostarczaniem w formie obornika , kompostu itp.,różnorodnej organiki/.
Degradacja gleb ma charakter globalny i właśnie w tym kierunku należałoby ogłosić światowy alert! W różnych regionach świata trudno określić skalę zagrożeń .Jak podaje dr Wilkanowska w ostatnim dziesięcioleciu zawartość próchnicy w glebach polskich spadła średnio około 40% . Na ile te dane są precyzyjne to można dyskutować ale bez wątpienia ,przeciwdziałanie tym trendom, próby poprawy sytuacji mają charakter symboliczny. Krajowe uczelnie i instytuty, które winny bić na alarm i szukać metod na zatrzymywanie węgla w glebie /carbon seqestration/, znakomitą większość swej energii poświęcają na gromadzeniu grantów /zabezpieczeniu finansowemu swej egzystencji / a rezultaty praktyczne badań wydają się mieć charakter drugorzędny.
Polska energetyka stoi na węglu , również tym brunatnym. Oczywiście to co się kręci musi dojechać do mety ale spalanie węgla brunatnego /WB/ jest nieracjonalne . Po pierwsze WB ma niską wartość energetyczną obniżaną jeszcze przez wilg. ok. 50% a po drugie WB mógłby być znakomitym surowcem do ochrony gleb przed degradacją . Substancja organiczna WB jest odporna na rozkład mikrobiologiczny a frakcja rozpuszczalna krajowego WB stanowiąca ok. 30 % surowca to tzw. Kwasy humusowe, koloidalny materiał próchnicowy charakteryzujący się niezwykłymi właściwościami fizycznymi , chemicznymi , biologicznymi , ekologicznymi /”lekarstwo na całe zło” /. Modne terminy , innowacyjność , gospodarka zrównoważona ,tematyka retencji wodnej /zbiorniki wodne/ , mała retencja /systemy nawodnieniowe , czy „mikroretencja” /zwiększenie pojemności wodnej gleby dzięki stosowaniu kwasów humusowych i zatrzymywania wody i nawozów mineralnych w strefie korzeni ,a na końcu wzrost produktywności gleb czyli ekonomia..Według mnie kierunki powstrzymania degradacji gleb uprawnych i ich rewitalizacje można „zaaranżować „ na matrycy- nośniku rodzimego węgla brunatnego.
.Jest to szczegółowy temat jednak na inne fora i przedsięwzięcia.
I tylko kasy żal, zmarnowanej przed kilku laty w Bełchatowie na inwestycje -wychwytu CO2 z kominów elektrowni /słynny CCS - capture,carbon, storage/.Inwestycje rozpoczęto pod protektoratem Buzka i towarzyszy z UE .Zanim włodarze stuknęli się w czerepy i przerwali absurdalną inwestycje zmarnowali kilkaset mln zł i wiele godz. ludzkiej pracy, a przecież chyba jest co robić w realnym świecie.
Degradacja gleb rolnych związana z ich dekarbonizacją /zmniejszaniem zawartości węgla/ to kwestia mniej nośna, spektakularna , celebrycka a jednak bardziej groźna , bliska i prawdziwa w porównaniu do masowego korowodu bitewnego walczącego o naprawę klimatu. W tej klimatycznej kumulacji każdy chce coś ugrać. Np. bank Paribas za każde nowo założone konto ma sadzić drzewo tlenowe „ oxytree” które produkuje tlen dla trzech osób i neutralizuje szkodliwe substancje na czele z CO2. CO2 na czele szkodliwych substancji , to może zasobny finansowo prezes banku powinien sobie na głowie zainstalować mikro instalacje CCS w celu wychwytu emitowanej przez niego szkodliwej substancji.
Generalnie życie na ziemi i cały cywilizacyjny rozwój przebiega na ścieżce węglowej. To właśnie reakcja łączenia węgla z tlenem daje energie żywym organizmom i nakręca działalność gospodarczą. Oczywiście nie można negować źródeł energii alternatywnej, rozproszonej ale trzeba sobie zdawać sprawę , ze będzie drożej, ciężej i mniej efektywnie.
Zielona , „odnawialna?”, czysta energia po drugiej stronie lustra też niesie środowiskowy balast i brudne emisyjne aspekty.
100 mld euro na neutralność klimatyczną z politycznego podatku od emisji CO2, wkrótce podatki od mięsa i cukru. UE organizuje klimatyczny , samobójczy- lemingowy korowód wspierany przez możnych tego świata i tabuny uwiedzionych klimatyczną misją uczonych, celebrytów i dzieci. Quo vadis Europo!
Któż może wiedzieć jaki będzie klimat w 2050r, jak współczesne antyemisyjne elity na ten klimat wpłyną .Cała klimatyczna burza to rodzaj taktyki a jak mawiał stary wiarus ; tam gdzie się kończy prawda zaczyna się taktyka.
Dokąd zmierzamy ,w świetlaną , zero-emisyjną przyszłość , czy raczej wąską ścieżką na daleką północ.?
Zielony Ład Europejski- New Green Deal – neutralność klimatyczna , zero emisyjności .
Czysta energia, życie bez emisji, wspaniały zielony świat, utopia, szaleństwo? – wygląda to na zapowiadany, biblijny koniec świata.
Fot
Dla złagodzenia klimatycznego napięcia ,mieszając w klimatycznym tyglu zaangażowałem wnuczka Franka do strajku klimatycznego
Tata Franka redukując emisję zawiesił kłada na brzozie , a Franek aranżuje przedszkolne strajki klimatyczne które wspiera również suczka „Pucia” /zgodnie z wykładnią prof. Magdaleny Środy Pucia otrzymała prawa obywatelskie i odwdzięczyła się klimatyczną aktywnością ./
Niepokorny dążący do zrozumienia konstrukcji energetycznej naszej planety i przekazu dla młodych indoktrynowanych przez zielonych neomarksistów
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości