Robert Sankowski, znany dziennikarz muzyczny,zwrócił uwagę na bardzo interesujący skutek kryzysów gospodarczych. Otóż jego zdaniem zawsze następstwem recesji jest ekspansja na rynku muzycznym tanecznej muzyki elektronicznej. Oto odopowiedzią na kryzys naftowy z lat 70. była erupcja muzyki disco. Recesja z początku lat 80. miałaby być przyczyną mody na syth-pop i new romantic, a ta o dekadę późniejsza - na house i techno.
Dlaczego tak się dzieje? Po prostu w trudnych czasach ludzie chcą odreagować, bawić się, tańczyć. No więc zgłaszają popyt na odpwiednią do tego muzykę. Uważam to za dobrą wiadomość, bo wymienione wyżej nurty muzyczne darzę mniejszą lub większą sympatią. Jednak sprawy mogą przybrać też niekorzystny obrót: jeżeli hipoteza przytoczona przez Sankowskiego jest trafna, możnaby zaryzykować tezę, że efektem recesji z początku lat 90. w Polsce jest eksplozja disco polo. Oby historia sie nie powtórzyła... (Aczkolwiek pojawiają się już niepokojące sygnały: zespół Bayer Full podobno ma zamiar startować w konkursie Eurowizji). Sprawiedliwiej by było, gdyby to nieszczęście spotkało Amerykanów, w końcu oni są bardziej odpowidzialni za wywołanie kryzysu, niż my.
Ale może nie będzie tak źle. Ostatecznie w ostatnim czasie pojawiło się na rynku fonograficznym kilka obiecujących wykonawców. Moim prywatnym faworytem i odkryciem muzycznym zeszłego roku jest na razie mało z znany belgijsko-kanadyjski duet Plastic Operator. Ich debiutancki album Different Places byłby moją ulubioną płytą AD 2009, gdyby nie to, że na zachodzie wytłoczono go w 2007 r. To miękki, pastelowy elektropop, inspirowany dorobkiem m. in. Pet Shop Boys, Postal Service, Kraftwerk czy Air. Jezeli w tym kierunku będą zmierzać prądy muzyczne w najbliższych latach, to ja się cieszę (niezleżnie od tego wolałbym, żeby kryzys się jednak szybko skończył).
A oto próbka twórczości Plastic Operator - Home0207:
Inne tematy w dziale Kultura