Ze zdumieniem czytałem we wczorajszej prasie argumenty zwolenników zakazywania lekarzom krytykowania swoich kolegów po fachu, ponieważ rzekomo podważa to zaufanie pacjentów do funkcjonariuszy służby zdrowia wogóle. Więc, ich zdaniem, lekarzy trzeba chronć przed niesłuszną i krzywdząca krytyką, zmuszając do solidarności zawodowej.
Może Warto to "genialne" rozwiązanie zastosować też w inych branżach. Jaka grupa zawodowa ma najgorszą reputację? Właśnie: politycy. Może należałoby więc uchwalić Kodeks Etyki Politycznej, który zakazałby politykom krytykowania swoich rywali. No bo przecież trzeba chronić przed niesprawiedliwą i krzywdzącą krytyką, czyż nie? No i trzeba być solidarnym. Gdyby więc, dajmy na to, posłowi Niesiołowskiemu nie spodobało się coś u prezesa Kaczyńskiego, nie wolno by mu było lecieć z tym do dziennikarzy albo na wiec - musiałby zadzwonić do pana prezesa i powiedzieć to jemu, żeby ten mógł się ewentualnie poprawić.
W wyniku takiego przepisu styl duskusji politycznych zmieniłby się nie do poznania, a wizerunek polityków w oczach obywateli z pewnością uległby szybkiej poprawie.
Inne tematy w dziale Polityka
