Gdy zaczęło się dzisiaj, obejrzałem, tak jak w poprzednich latach, noworoczne amatorskie pokazy fajerwerków, odpalanych przez mieszkańców osiedla. I nie tylko ja odniosłem wrażenie, że efekt był tym razem o kilka poziomów lepszy niż w poprzednich latach - był bardziej efekciarski, że tak powiem. Większe wybuchy, więcej światła, więcej kolorów (huku mniej więcej tyle samo – na szczęście dla psów i kotów). Może to oznaczać dwie rzeczy:
1. W ciągu tego roku dokonał się duży skok technologiczny w branży fajerwerkowej.
2. Wydaliśmy na sztuczne ognie znacznie więcej niż przy poprzednim Sylwestrze.
Bardzie przekonująco brzmi to drugie wytłumacznie. Jeszcze większa kupa forsy poszła dziś po północy z dymem! Tak dla zabawy. A przecież podobno mieliśmy oszczędzać, przecież kryzys, bezrobocie, cięcia...
Może to dobrze, że w roku 2013 kryzys da Polakom trochę popalić? Może nauczą się rozsądniej gospodarować pieniędzmi, ciężko przez siebie przecież zarobionymi?
Inne tematy w dziale Gospodarka