Emigrant wewnętrzny Emigrant wewnętrzny
68
BLOG

Sen o demokracji.

Emigrant wewnętrzny Emigrant wewnętrzny Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

 

Zdumiewający sen.

 

Byłem i właściwie jestem do dziś, człowiekiem bardzo sceptycznym, nieufnym racjonalistą, z trudem akceptującym tradycje i religie, żądającym dowodów na wszystko, darzącym swój własny światopogląd ograniczonym zaufaniem, odpornym na modę, reklamy i propagandę, prawie ateistą.
Niezwykle rzadko miewam sny, z których cokolwiek pamiętam po obudzeniu.
Snów kolorowych nie miałem nigdy przedtem.

    Nigdy przed tym tragicznym dniem (a właściwie nocą).

Było to w okresie spektakularnych sukcesów Solidarności, kiedy „komunistyczna” Polska znajdowała się na krawędzi demokratycznego przełomu, kiedy to zmiany mogła odwrócić (jak mi się wydawało) jedynie radziecka interwencja.
W sobotę wieczorem oglądałem w wielkim napięciu relację z Kongresu Kultury.

Wypowiedzi intelektualistów były tak odważne i otwarte że powiedziałem do żony - Renata, demokracji nic już nie powstrzyma.

Po 24-tej transmisja się urwała.

Myślałem, że coś im nawaliło.

Byłem zły, bo teksty jakie słyszałem niosły nadzieję, wprawiały w naprawdę podniosły nastrój.

Wyłączyłem telewizor i poszliśmy spać.


Początkowo nie mogłem zasnąć, a później spałem bardzo niespokojnie.
Chyba z pięć razy budziły mnie kolorowe, niespokojne sny.
" Chaotyczne, burzliwe manifestacje, biało-czerwone flagi, transparenty.
Wojsko lub policja zaczęła strzelać.
Niektórzy ludzie się przewracali, inni uciekali.
Niektórzy kładli się na ziemi.
Zmusiłem żonę do położenia się na ziemi i sam położyłem się obok niej przodem do strzelających oddziałów.
Każde z nas osłonięte przed kulami jakimś głazem czy kawałkiem muru...
obserwowaliśmy chaotyczną scenę przed nami. "

Budzę się na krótko i znów zasypiam:
„ znowu manifestacja.
Z przeciwnych stron, w szyku, maszerują w jej stronę dwa oddziały.
Jeden jest niebieski a drugi zielony.
Spotykają się ze sobą w tłumie, który nie jest zbyt gęsty.
Oddziały zmieszane z tłumem przenikają się wzajemnie i maszerują dalej, dziwnie zachowując własny szyk.
Rzędy niebieskie między rzędami zielonymi, każdy z kolorów w przeciwną stronę.
Nic złego się nie dzieje, nie dochodzi do starcia czy walki.
Widzę to wszystko jakby z góry."

Budzę się i znów zasypiam:
" Gmach z czerwonej cegły kojarzący mi się z koszarami, więzieniem albo prokuraturą.
Jakiś mężczyzna skacze z okna chyba na drugim piętrze na chodnik.
Ucieka..."
Budzę się.

Podobnych scen było jeszcze parę ale ich nie pamiętam.

Około 9-tej budzi nas dzwonek u drzwi - otwiera żona, to znajomy.
Słyszę ich rozmowę - nic nie wiecie? Pyta zdziwiony.
A co?
Wojna!
Jaka wojna?
Wprowadzili stan wojenny!
Włączcie telewizor.

 

Zobaczyliśmy Jaruzelskiego w mundurze generała, na jednostajnie szarym tle wyjaśniającego, że sen naprawdę się skończył.

Orła wolności” zastąpił WRON. (Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego nazywana przez ludzi wroną)

Zawiedziony dotychczasowym rozwojem cywilizacji.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura